Chłopcy-radarowcy po francusku
Pewien Francuz, bezprawnie podający się za policjanta, zatrzymał samochód, którego kierowca przejechał przez skrzyżowanie na czerwonym świetle. Miał pecha - w samochodzie siedzieli dwaj prawdziwi policjanci w cywilu.
Udający policjanta Anis Ben Blal, pracownik firmy ochroniarskiej, umieścił na dachu swego samochodu migające światło i ruszył w pościg za "piratami drogowymi", zmusił ich do zatrzymania, po czym przedstawił się jako detektyw. "Piraci" odpowiedzieli, że to oni są detektywami i aresztowali "kolegę".
W sądzie Ben Blal tłumaczył się, że nie wiedział, iż posiadanie migającego światła policyjnego przez osobę prywatną jest we Francji nielegalne. Niewiedza nie chroni jednak przed odpowiedzialnością - sąd ukarał hochsztaplera czteromiesięcznym zakazem prowadzenia samochodu. (aso)