Chińska fala bez granic. Polska staje się przyczółkiem azjatyckiej motoryzacji w Europie?
Jeszcze niedawno traktowane z pobłażliwym dystansem, dziś z coraz większym respektem - chińskie samochody w Polsce przestały być egzotyką. Rok 2025 pokazał, że to nie chwilowa moda, lecz rynkowa rewolucja. W czasie gdy zachodnia Europa coraz mocniej chroni swoje koncerny narodowe, Polska otworzyła drzwi szerzej niż ktokolwiek inny. I to właśnie może sprawić, że Chiny rozwiną skrzydła nad Wisłą szybciej niż gdziekolwiek indziej w Europie.
Rekordowy rok i chińska dominacja w liczbach
Według danych CEPiK, we wrześniu 2025 roku w Polsce zarejestrowano 4 419 nowych aut chińskich marek, co stanowi rekordowy udział 8,9% rynku - identyczny jak miesiąc wcześniej, a więc już utrwalony poziom. To wzrost nieporównywalny z wcześniejszymi latami: jeszcze w 2023 roku udział ten nie przekraczał 3%.
Równocześnie rynek nowych samochodów w Polsce przeżywa renesans - 49 857 rejestracji aut osobowych we wrześniu oznacza wzrost o 20% rok do roku. W tym otoczeniu chińskie marki wyraźnie wykorzystują moment, gdy europejscy producenci podnoszą ceny, a dostępność aut elektrycznych wciąż jest ograniczona.
MG, BYD, Maxus - chińska trójca, która podbiła Polskę
Największym beneficjentem tej zmiany jest MG Motor, należące do koncernu SAIC Motor. Marka zanotowała wzrost sprzedaży o 138% rok do roku, łącząc europejski design z chińską technologią i atrakcyjną ceną.
BYD Polska, globalny lider w produkcji baterii, dynamicznie rozwija sieć dealerską, a jego modele Seal i Atto 3 zaczynają konkurować nie tylko z Teslą, ale i z Hyundaiem czy Volkswagenem.
Z kolei Maxus, producent samochodów dostawczych, zwiększył rejestracje o ponad 250%, trafiając w potrzeby rynku flotowego i kurierów.
Jak zauważa Przemysław Gąsiorowski z autobaza.pl:
"Chińskie marki nie próbują kopiować Europy - one dostarczają coś, czego rynek realnie potrzebuje: nowoczesne, dostępne cenowo i dobrze wyposażone samochody, gotowe do jazdy tu i teraz."
Polska – otwarty rynek w zamkniętej Europie
To, że Chiny rosną w siłę właśnie w Polsce, nie jest przypadkiem.
Podczas gdy Francja, Niemcy czy Włochy coraz mocniej wspierają swoje marki narodowe i stosują miękkie formy protekcjonizmu, Polska pozostaje jednym z najbardziej otwartych rynków motoryzacyjnych w Europie. Nie mamy własnego koncernu, więc decyzje zakupowe są czysto rynkowe - kierowane ceną, gwarancją i kosztami eksploatacji. W efekcie chińskie auta trafiają tu na idealne warunki: duży, chłonny rynek, starzejącą się flotę (średni wiek aut to 16,1 roku) i pragmatycznych klientów, którzy kalkulują każdą złotówkę. W odróżnieniu od rynków zachodnich, gdzie przywiązanie do krajowych marek ma często wymiar kulturowy, w Polsce decyzje zakupowe są znacznie bardziej pragmatyczne – kierowcy wybierają to, co realnie się opłaca.
Import używanych aut: stagnacja i starzenie się flotyW tym samym czasie import samochodów używanych praktycznie się zatrzymał. We wrześniu 2025 roku sprowadzono 81 464 auta, zaledwie o 0,2% więcej niż rok wcześniej.
Średni wiek sprowadzanych pojazdów to 12,36 roku, a liderami wciąż pozostają Volkswagen, Opel i Renault. Wielu kierowców zaczyna więc szukać alternatywy - szczególnie, że naprawy starych diesli drożeją, a miasta szykują się do wprowadzenia kolejnych stref niskoemisyjnych. Dla tych, którzy mimo wszystko decydują się na używany pojazd, kluczowe jest sprawdzenie historii pojazdu w rzetelnych źródłach takich jak Autobaza, która gromadzi dane z setek baz danych, ubezpieczycieli, czy stacji kontroli pojazdów.
Nie tylko cena. Dlaczego Chińczycy wygrywają?
Chińska przewaga nie sprowadza się wyłącznie do niższych kosztów produkcji. To efekt konsekwentnej strategii przemysłowej, która łączy trzy elementy:
- Technologiczną niezależność - dominacja w produkcji baterii i komponentów EV.
- Agresywną ekspansję - otwieranie centrów logistycznych i montażowych w UE.
- Elastyczność cenową - szybkie dostosowywanie ofert do realnych możliwości nabywców.
Dla polskiego rynku to oznacza nową równowagę sił - zamiast niemieckich i japońskich marek klasy średniej, rośnie segment "smart value", w którym MG, BYD czy Chery stają się nowymi liderami racjonalnego wyboru.
Polska może stać się chińskim hubem motoryzacyjnym
To, co w krajach zachodnich jest hamowane przepisami i protekcjonizmem, w Polsce znajduje żyzną glebę. Nie ma tu lokalnego producenta do obrony, a konsumenci wykazują wyjątkową otwartość na nowe technologie i markowe alternatywy.
Jak podsumowuje Przemysław Gąsiorowski z autobaza.pl:
"Chińskie marki w Polsce nie muszą walczyć z emocjami, tylko z kalkulatorem. A ten, jak wiadomo, nie ma narodowości."
Dlatego to właśnie Polska - nie Niemcy, nie Francja - może stać się pierwszym prawdziwym europejskim bastionem chińskiej motoryzacji. Nie przez protekcję, lecz przez czysty pragmatyzm kierowców, dla których liczy się jedno: ile naprawdę kosztuje nowoczesna mobilność.