Certolenie w bambus
Nieznośnie długo trwają już targi i
certolenie się o poparcie dla rządu. Jak mówi prosty lud, jest to
certolenie w bambus. Na gondoli, na gondoli jakaś para się
certoli. Ta para to Marek Belka i Marek Borowski. Ja już parę
tygodni temu chciałem stawiać guziki przeciwko euro, że SdPl
poprze rząd Belki i tym samym swoich dawnych kolegów z SLD i UP,
za którymi musiała się już stęsknić. Mógłbym dojść do dużego
majątku, w guzikach oczywiście, gdyby nie to, że nikt się nie
chciał zakładać - pisze Maciej Rybiński na łamach "Rzeczpospolitej".
24.06.2004 | aktual.: 24.06.2004 07:22
Gdybym proponował zakład, że Borowski nie poprze Belki, to każdy by się chętnie założył, chyba że przedtem redaktor naczelny skierowałby mnie na obserwację do Tworek albo przeniósł do opracowywania prognoz pogody. Tam się można mylić zawsze, a nawet wypada. Przy okazji pozdrowienia dla tych procentów i ułamków pana Zubilewicza z TVN, które się nigdy nie mylą. Wracając do spraw błahych, czyli polityki, w nagrodę za cierpliwość nieludzką otrzymaliśmy - my, naród - piękny pokaz certolenia pod dobrotliwym, jak zwykle, patronatem pana prezydenta - zaznacza publicysta dziennika.
Jak normalnie w trudnych stosunkach, Borowski pozował na twardego faceta z zasadami, Katona warszawskiego, a Belka się krygował jak dziewica na balu debiutantek. Krążyły liściki miłosne. Padały aluzyjne oświadczyny. A my, biedne matołki prowincjonalne, odcięte od salonów, interesów i skarbu państwa, oglądaliśmy to z wypiekami na twarzy, zupełnie jak czytając "Życie na gorąco" albo oglądając na łamach "Gali" zdjęcia ministra Kalisza w smokingu, rozmawiającego przy bufecie charytatywnym (tanie obiady dla inteligencji) z Krystyną Koftą w sukience - podkreśla komentator gazety.
Warunki postawiono Belce twarde. Nawet okrutne. On sam ma się zobowiązać, że będzie uczciwy. Cały rząd ma być uczciwy. Służby specjalne mają być uczciwe. Prywatyzacja ma być uczciwa. Nieuczciwych do rządu brać nie wolno, a nawet trzeba ich rozliczyć. Widocznie Belka się opierał, bo strasznie to długo trwało. Nie ma się mu co dziwić, to nie takie proste oderwać się od własnego zaplecza politycznego, a nawet wyalienować od społeczeństwa. Polityka, jak wiadomo jest sztuką możliwości, a nie czytanką z "Żywotów świętych", przeznaczoną dla katechetów - pisze Rybiński w "Rzeczpospolitej".
O tym, że wszystko się dobrze skończyło i Borowski poprze Belkę, dowiemy się dopiero dziś podczas głosowania. Trzyma się nas do ostatniej chwili w napięciu, żebyśmy nie przestali się interesować pierwszą parą zalotników Rzeczypospolitej. Jak już będą po słowie, kamień stoczy się nam wszystkim z serca. Trzeba tylko uważać, żeby nie upadł na nogę ani się nie potoczył, bo to kamień z gatunku szlachetnych. Patriotyczny i odpowiedzialny - konkluduje publicysta dziennika. (PAP)