Nie milkną echa przeprowadzonej przez Ukraińców operacji "Pajęczyna", w której uszkodzonych zostało co najmniej kilkanaście rosyjskich bombowców strategicznych. - Ta operacja wojsk specjalnych to miód na serce. To coś niesamowitego, to się zapisze do podręczników działań specjalnych jako przełom technologiczny, ale też ogromny sukces działania w skrytości - ocenił w programie "Newsroom WP" były dowódca GROM gen. Roman Polko. Podkreślił, że żadne szczegóły operacji nie wyszły na jaw na żadnym z etapów jej przygotowywania. - Ta nadzwyczajna skuteczność pokazuje, że działania dywersyjne to coś kluczowego w walce z silniejszym przeciwnikiem - podkreślił wojskowy. Według strony ukraińskiej operacja specjalna "Pajęczyna" odbywała się jednocześnie w trzech strefach czasowych i była niezwykle skomplikowana z logistycznego punktu widzenia. Najpierw SBU przetransportowała do Rosji drony, a następnie mobilne drewniane domy. Już na terytorium tego kraju bezzałogowce ukryto pod dachami domów, przewożonych na ciężarówkach. W odpowiednim momencie dachy zostały zdalnie otwarte, a drony wyruszyły w kierunku wyznaczonych celów - rosyjskich bombowców.
Wyłączono komentarze
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja serwisu Wiadomości