Brali za egzaminy jazdy, zajechali za daleko
Pod zarzutem przyjmowania łapówek za zdany egzamin z praktycznej nauki jazdy aresztował na trzy miesiące siedmiu egzaminatorów z Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego Sąd Rejonowy w Radomiu.
13.02.2003 | aktual.: 13.02.2003 13:55
"W tej sprawie zatrzymano również jedenastu instruktorów nauki jazdy, którzy przekazywali pieniądze egzaminatorom. Instruktorom został postawiony zarzut wręczania korzyści majątkowych. Siedmiu z nich jest aresztowanych, wobec pozostałych zastosowano poręczenie majątkowe" - poinformował w czwartek na konferencji prasowej naczelnik wydziału śledczego Prokuratury Okręgowej w Radomiu, Andrzej Szeliga.
Jak ustaliła prokuratura, opłaty za egzamin były z góry ustalone i wynosiły około 500 zł od osoby. Połowę otrzymywał egzaminator a połowę pośrednik. W niektórych przypadkach w przekazywaniu łapówki uczestniczyło więcej osób pośredniczących. Każdy z zatrzymanych zarobił w ten sposób od kilku do kilkunastu tysięcy złotych.
Pieniądze pobierano tylko za zdany egzamin z jazdy po mieście. Kursanci byli z góry informowani, że muszą mieć zaliczone testy i poprawnie wykonać jazdę na polu manewrowym.
"Wiemy, że często kursanci jeździli poprawnie, brali dodatkowe lekcje jazdy i mimo to kilkakrotnie celowo byli oblewani tylko po to, żeby wyłudzić od nich pieniądze. Po nie zdanym egzaminie otrzymywali propozycje "załatwienia egzaminu"" - twierdzi Szeliga.
Oprócz egzaminatorów i instruktorów zostały zatrzymane dwie osoby, które wykorzystując podobieństwo fizyczne lub podrobione dokumenty tożsamości zdawały egzamin za kogoś innego. Pobierały za to opłaty w wysokości około 1000 złotych. Zarzucono im wyłudzenie poświadczenia nieprawdy. Jeździli oni nawet do innych ośrodków, aby zdać za kogoś egzamin.
Uczestniczące w całym procederze osoby stworzyły specjalny system informowania egzaminatorów o osobach, które miały zdać za pieniądze. Wszyscy spotykali się w umówionych miejscach i rozmawiali na temat sposobu przekazywania pieniędzy. Łapówki były wręczane poza ośrodkiem. Dyrekcja WORD nie wiedziała o całym procederze.
Kilkadziesiąt osób - nie mniej niż 50, które zdawały egzamin za pieniądze, występuje w charakterze świadków w tej sprawie. Według prokuratora Szeligi, za wcześnie jeszcze, aby mówić o ewentualności postawienia im zarzutów. (an)