Bohaterowie Sierpnia'80 spotkali się u Borusewicza

W domu marszałka senatu Bogdana Borusewicza odbyło się spotkanie z Jerzym Borowczakiem, Bogdanem Felskim i Ludwikiem Prądzyńskim, którzy z jego inspiracji w sierpniu 1980 r. wywołali w Stoczni Gdańskiej historyczny strajk.

- Bez was tego strajku by nie było. Was była trójka, a po drugiej stronie 14,6 tys. stoczniowców. Wszyscy mamy wobec was wielki dług wdzięczności. Byliście elitą, czytaliśmy te same książki, byłem od was tylko starszy, to była jedyna różnica. Każdy z was mógł być posłem lub ministrem - powiedział do swoich przyjaciół Bogdan Borusewicz.

Cała czwórka podczas kilkugodzinnego spotkania wspominała wydarzenia sprzed 30 lat.

- Zwolnienie ze stoczni Anny Walentynowicz oznaczało, że władza chce mnie odizolować i odsunąć od kontaktu z robotnikami. I dlatego zagrałem z wami tak ostro: albo zrobicie strajk, albo sami znajdziecie się na czarnej liście i wylecicie z roboty za dwa miesiące - opowiadał Borusewicz.

Przyznał jednocześnie, że miał wówczas wyrzuty sumienia wysyłając trójkę młodych robotników na "taką beznadziejną i straceńczą akcję". - Taka jest rola przywódcy. Ja w sercu czułem się na to gotowy, nie mieliśmy innego wyjścia - wtrącił Prądzyński.

Borusewicz powiedział, że od początku zakładano, że Borowczak, Felski i Prądzyński spróbują tylko wywołać, a potem ma to kontynuować ktoś starszy, obdarzony większym autorytetem. - Ja, jako KOR-owiec, zawodowy rewolucjonista, nie mogłem przecież prowadzić strajku, bo to byłaby klęska - wyjaśnił.

- Przyjąłem sobie taką zasadę, że z Lechem Wałęsą nie będę rozmawiał indywidualnie, że jak będziemy rozmawiać z nim razem to będzie mu trudniej odmówić. Na początku odpowiedział, że właśnie urodziło mu się dziecko, ale zgodził się - dodał Borusewicz.

Punktem spornym przed strajkiem okazał się postulat podwyżki. - Bogdan, byłem oburzony, jak zaproponowałeś 200 zł. Przecież ludzie w stoczni by mnie wygwizdali. Średnia w stoczni wynosiła wtedy chyba 4 tys. zł, a ja sam zarabiałem ponad sześć - powiedział Felski. - To prawda, to była spora kłótnia. Krakowskim targem stanęło chyba na tysiącu złotych - przyznał Borusewicz.

- Ja tej nocy przed strajkiem w ogóle nie spałem. Żeby nie zaspać włączyłem radio, nawet buty naciągnąłem. Ale potem odbiłem sobie to spanie na fotelu dyrektora. Pamiętam, jak w tym swoim usmolonym drelichu zdrzemnąłem się trochę. Nawet mi było głupio, że ubrudziłem tak ten fotel - wspominał Prądzyński. - Mnie było łatwiej, bo budzili mnie rodzice - dorzucił Felski.

Borusewicz przyznał, że w sierpniu 1980 r. wśród robotników w Stoczni Gdańskiej wciąż dominujący był strach i pamięć o przelanej krwi w grudniu 1970 r.

- Dziwię się, że nas wtedy w pierwszych dniach nie wygarnęli z tej stoczni, bo przecież mogli to zrobić. Może jednak chodziło im o to, aby usunąć Gierka - powiedział Borowczak.

Borusewicz opowiadał też kolegom, jak w sobotę w trzecim dniu strajku próbował nie dopuścić do zakończenia strajku. - Trzymałem Wałęsę za marynarkę i mówię mu "przeciągaj to, nie można kończyć, strajkują już przecież inne zakłady". "Co mam robić?" - pytał Wałęsa. "Przerwy rób. Powiedz, że źle się czujesz, wezwie się karetkę" - odpowiadałem. Gniech (Klemens Gniech - dyrektor stoczni) to był taki czerwony wtedy, jakby miał zawału dostać - wspominał marszałek senatu.

Bohaterowie Sierpnia'80 wspominali też, w jakich okolicznościach doszło do odprawienia mszy św. w niedzielę na terenie Stoczni Gdańskiej.

- Pojechała delegacja do biskupa Lecha Kaczmarka z prośbą o odprawienie mszy. A on na to, że musi zgodzić się na to Fiszbach (Tadeusz Fiszbach - I sekretarz KW PZPR w Gdańsku). "Co, ja mam decydować o mszy ? Idźcie do wojewody" - odpowiedział Fiszbach. Wojewoda z kolei, że to nie jego sprawa. Koniec końców, skontaktowali się z biskupem, ten pojechał do księdza Henryka Jankowskiego i msza była załatwiona - opowiadał Borowczak.

Jerzy Borowczak jest obecnie radnym Platformy Obywatelskiej w Radzie Miasta Gdańska oraz dyrektorem Fundacji Centrum Solidarności w Gdańsku. Bogdan Felski po ogłoszeniu stanu wojennego 13 grudnia 1981 r. został w Niemczech, pracuje w Bremie w zakładach mięsnych. Ludwik Prądzyński jako ślusarz nadal pracuje w Stoczni Gdańskiej.

Wybrane dla Ciebie

Polska potwierdza. Reżim Łukaszenki uwolnił trzech Polaków
Polska potwierdza. Reżim Łukaszenki uwolnił trzech Polaków
Reżim Łukaszenki uwolnił dwóch Polaków. Są już w Wilnie
Reżim Łukaszenki uwolnił dwóch Polaków. Są już w Wilnie
Miał przekazać wiadomość Łukaszence. "Modlimy się"
Miał przekazać wiadomość Łukaszence. "Modlimy się"
Łukaszenka prowokacyjnie o naruszeniu polskiej przestrzeni
Łukaszenka prowokacyjnie o naruszeniu polskiej przestrzeni
Akcja policji w Pruszkowie. Funkcjonariusze użyli broni
Akcja policji w Pruszkowie. Funkcjonariusze użyli broni
Debata o Polsce w PE. Mówili i kłócili się głównie Polacy
Debata o Polsce w PE. Mówili i kłócili się głównie Polacy
Polscy wojskowi pojadą na Ukrainę. Będą się szkolić w zestrzeliwaniu dronów
Polscy wojskowi pojadą na Ukrainę. Będą się szkolić w zestrzeliwaniu dronów
Nagły zwrot. Uwolnieni opozycjoniści odmówili opuszczenia Białorusi
Nagły zwrot. Uwolnieni opozycjoniści odmówili opuszczenia Białorusi
Wielka pomoc Polsce. Będzie decyzja NATO. Szef MON zapowiada
Wielka pomoc Polsce. Będzie decyzja NATO. Szef MON zapowiada
Rosyjskie drony nad Polską. Reakcja Hiszpanii
Rosyjskie drony nad Polską. Reakcja Hiszpanii
Ingerencja Amerykanów na Białorusi. Łukaszenka przymila się do Trumpa
Ingerencja Amerykanów na Białorusi. Łukaszenka przymila się do Trumpa
Ambasador wezwany na dywanik. Holandia reaguje na drony nad Polską
Ambasador wezwany na dywanik. Holandia reaguje na drony nad Polską