Błędy PO, wina PiS
Platforma zaleca swoim posłom, by odpowiedzialnością za aferę Amber Gold obciążali PiS - czytamy w "Rzeczpospolitej".
12.09.2012 | aktual.: 12.09.2012 11:46
To opozycja odpowiada za setki milionów złotych utraconych w Amber Gold. Ona też jest winna sprzedaży siedziby IPN – tak wygląda rzeczywistość widziana oczami Klubu Parlamentarnego PO.
Gazeta wyjaśnia, że posłowie PO otrzymują tak zwane przekazy dnia przygotowywane przez rzecznika prasowego klubu Pawła Olszewskiego. Są w nich instrukcje, jak rozmawiać z mediami, by prezentować jednolite stanowisko.
"Rzeczpospolita" dotarła do ostatnich przekazów. 11 sierpnia, gdy trwało zamieszanie wokół syna premiera, posłowie mieli mówić, że "pierwsze wyroki w sprawie Marcina P. zapadły w czasie rządów Jarosława Kaczyńskiego", kiedy "PiS nadzorował służby specjalne oraz prokuraturę i miał możliwość podjęcia odpowiednich kroków".
Z kolei gdy media ujawniają, że premier otrzymał notatkę ABW o Amber Gold w maju, czyli mógł ją wykorzystać w rozmowie z synem, PO zaleca bagatelizowanie sprawy. Politycy PO tłumaczą, czytamy w "Rzeczpospolitej", że przekazy są jedynie drobną pomocą dla parlamentarzystów. - Chodzi o to, by byli na bieżąco - mówi Paweł Olszewski.
Gdyby organy państwa w czasie rządów PiS oraz SLD działały prawidłowo – nie byłoby dzisiaj „afery Amber Gold" oficjalne stanowisko Klubu PO z 11 sierpnia.