Białoruski film o "okupacji przez Polaków"
Białoruska telewizja państwowa ONT pokazała film dokumentalny atakujący Polaków za rzekome prześladowania Białorusinów - pisze na stronie internetowej portal kresy24.pl. W dokumencie pod tytułem "1939. Zjednoczenie" opisuje los Białorusinów, którzy w okresie międzywojennym mieli być "prześladowani przez polskich panów".
06.06.2008 | aktual.: 06.06.2008 21:21
W filmie pada stwierdzenie, że polskie wojska dokonały masakry ludności cywilnej w miejscowości Skidel.
"Nigdy w swojej historii naród białoruski nie doświadczył tylu podobnych prześladowań jak w czasie polskiej okupacji. Dlatego z radością spotykał wyzwolicielską Armię Czerwoną we wrześniu 1939 roku" - twierdzą autorzy filmu.
W opinii ekspertów, autorzy filmu przedstawiają dzieje stosunków polsko-białoruskich niezgodnie z prawdą historyczną.
To teza z gruntu fałszywa, jako że mniejszość białoruska nie była masowo prześladowana przez władze polskie i dopiero sowieci dokonywali na tej ludności eksterminacji - twierdzi były wiceambasador Polski na Białorusi i autor portalu kresy24.pl, Marek Bućko.
Były dyplomata przypomniał takie fakty, jak rozstrzelanie przez sowietów 300 tysięcy Białorusinów w Kuropatach i eksterminację białoruskiej inteligencji. W Polsce Białorusinów nikt nie rozstrzeliwał i nie mordował - zaznaczył Bućko. Jak dodał, w obozie odosobnienia w Berezie Kartuskiej przebywało najwyżej 200 Białorusinów, w większości działających na zlecenie Kremla dywersantów podpalających polskie wsie i mordujących ziemian.
Nieco inaczej sprawę komentuje historyk i białoruski działacz antykomunistyczny w Polsce Oleg Łatyszonek. Ogólny wydźwięk filmu budzi sprzeciw białoruskiego historyka, ale jednocześnie przyznaje on, że Białorusini nie czuli się w Drugiej Rzeczpospolitej jak we własnym kraju. Ponad milionowa mniejszość była uciskana i pozbawiona głosu - uważa historyk. Białorusini, na skutek działań władz i służb specjalnych zostali pozbawieni szkolnictwa i własnej prasy. Oleg Łatyszonek powiedział, że odczuła to także jego własna rodzina. Jego stryja nie przyjęto bowiem do szkoły średniej, gdyż nie chciał zmienić wyznania i narodowości.
Doktor historii z Uniwersytetu w Białymstoku Oleg Łatyszonek podkreśla jednak, że tezy autorów białoruskiego filmu są mocno przesadzone. Wielkim nadużyciem jest zrównywanie okupacji sowieckiej i niemieckiej na Białorusi z okresem, gdy ziemie białoruskie należały do Drugiej Rzeczpospolitej. Polacy nie dokonywali eksterminacji na białoruskiej ludności - podkreśla dr Łatyszonek.
Film "1939. Zjednoczenie" to kolejny atak białoruskich mediów państwowych na Polskę i Polaków - pisze portal kresy24.pl. Wcześniej szef telewizji Aleksander Zimouski porównał Polaków mieszkających na Białorusi do volksdeutschów. Później organ prasowy Ministerstwa Obrony napisał, że polskich oficerów w Katyniu wymordowali naziści, a film Andrzeja Wajdy powstał "według wzorców goebbelsowskiej propagandy". W czwartek natomiast skazano za udział w nielegalnym zgromadzeniu dwóch uczestników koncertu polskiego zespołu "Lombard", który wystąpił w Grodnie 2 maja. Wkrótce za zorganizowanie koncertu ma być też sądzona Andżelika Borys - przewodnicząca nieuznawanego przez reżim Łukaszenki Związku Polaków na Białorusi.