PolskaBezdomni będą sortować listy

Bezdomni będą sortować listy

Nawet kilkanaście dni trzeba czekać na Dolnym Śląsku na dostarczenie priorytetowego listu. Zwykłe przesyłki idą jeszcze dłużej. Poczta nie radzi sobie z ich doręczaniem, bo dramatycznie brakuje jej ludzi do pracy.

Bezdomni będą sortować listy
Źródło zdjęć: © AFP

29.01.2008 | aktual.: 29.01.2008 08:20

Za mało jest listonoszy i pracowników sortowni zajmujących się rozdzielaniem przesyłek. Ratujemy się ludźmi z agencji pracy tymczasowej - przyznaje Krystyna Politacha-Wardęga, rzeczniczka Poczty Polskiej we Wrocławiu. W desperacji pocztowcy szukają pracowników nawet wśród bezdomnych. W ich imieniu w schroniskach dla bezdomnych nabór ogłosiła firma Work Service, zajmująca się pracą tymczasową. Z tego, co wiem, nikt z naszych podopiecznych się nie zgłosił. Większość się nie nadaje z przyczyn zdrowotnych, inni pracują już gdzie indziej - mówi Dariusz Dobrowolski, szef schroniska dla bezdomnych mężczyzn przy ul. Bogedaina we Wrocławiu.

Tymczasem mieszkańcy Wrocławia mają dość opóźnień w dostarczaniu listów i paczek. Listy z Wrocławia do Wrocławia idą nawet dwa tygodnie. Prowadzę firmę i często dostaję faktury pocztą. W tym miesiącu przeszli samych siebie. Fakturę wysłaną 7 stycznia dostałem 23 stycznia. A list miał do pokonania 3 kilometry - opowiada Jacek Góra. Równie długo szedł list z zaproszeniem od jednej z firm. Zadzwoniła ich pracownica i powiedziała, że z powodu żałoby narodowej impreza zostaje przesunięta. Nie mieliśmy pojęcia, o co chodzi, bo zaproszenie wysłane priorytetem 10 dni wcześniej jeszcze nie doszło! - denerwuje się.

Kłopot w tym, że wszystkie przesyłki, nawet list wysłany z Legnicy do Legnicy, musi najpierw trafić do centrum ekspedycyjno-rozdzielczego przy ul. Avicenny we Wrocławiu. Dopiero stamtąd jedzie do Legnicy. Kiedyś każde większe miasto w regionie miało własną rozdzielnię. Nowoczesna, zautomatyzowana sortownia powinna poprawić sytuację. Ale przesyłki trzeba rozdzielać ręcznie, bo żadnych maszyn tam jeszcze nie ma. Nie ukrywamy, że brakuje nam listonoszy, kierowców i pracowników fizycznych - przyznaje Krystyna Politacha-Wardęga. W sortowni pracuje teraz ok. 350 osób. Brakuje wciąż jeszcze 100. Poczta ratuje się pracownikami, których rekrutują agencje pracy tymczasowej. Praca nie jest lekka, ale chętnych byłoby więcej, gdyby nie ta zła lokalizacja - uważa Piotr Moniuszko z Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Poczty we Wrocławiu.

W lutym ma ruszyć linia pracownicza, która pozwoli dotrzeć ludziom z Dworca Głównego na ul. Avicenny. Michał Dziewulski z biura prasowego Poczty Polskiej przyznaje, że najgorsza sytuacja panuje w dużych miastach - w Warszawie, Wrocławiu, Krakowie i Katowicach. Brakuje nam około 700 listonoszy w całym kraju. Stu we Wrocławiu - wyjaśnia Dziewulski. Piotr Moniuszko dodaje, że każdego miesiąca więcej pracowników składa wypowiedzenia, niż jest przyjmowanych do pracy. Nie chcą pracować za 1,2 tys. zł - mówi.

Gdzie możemy szukać pomocy Jeśli przesyłka lub przekaz pieniężny nie dotarły do nas na czas lub są uszkodzone, możemy wnieść reklamację. Ale trzeba zrobić to nie później niż 12 miesięcy po nadaniu przesyłki. Niestety, za opóźnienia nie przysługuje odszkodowanie. Należy się nam ono tylko w przypadku zaginięcia listu lub jego zniszczenia. Radą służy też Urząd Komunikacji Elektronicznej. Można tu poradzić się pod numerem 022-534-94-93.

Eliza Głowicka

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)