PolskaBez protekcji, bez profesora

Bez protekcji, bez profesora

Nie było protekcji, za to były
nieprawidłowości - tak ministerstwo edukacji oceniło ubiegłoroczny
nabór na anglistykę w Akademii Bydgoskiej - informuje "Gazeta
Pomorska".

10.03.2005 | aktual.: 10.03.2005 07:58

Dostało się głównie Wydziałowej Komisji Rekrutacyjnej. Jak ustalili kontrolerzy MENiS, rozmowy kwalifikacyjne z kandydatami na studia przeprowadzały osoby, które nie posiadały do tego uprawnień, nie było też jednolitych zasad przeprowadzania rozmów, zróżnicowane były wymagania i oceny. W protokołach nanoszono zmiany - w jednym przypadku bez uzasadnienia obniżono punktację z rozmowy kwalifikacyjnej nawet o połowę. Ministerstwo wytknęło też, że o miejsce na studia uzupełniające magisterskie ubiegała się osoba, która nie miała dyplomu licencjata - stanęła przed komisją, choć nie powinna. Po rekrutacji komisja powinna pisemnie poinformować tych, którzy odpadli. Nie wysłała pism, nie pouczyła o przysługującym im prawie do odwołania - dodaje gazeta.

O naborze na anglistykę zrobiło się głośno po tym, jak za jedną z kandydatek, Moniką Z., wstawiła się poseł Barbara Hyla-Makowska z SLD. "Gazeta Pomorska" pisała, iż władze uczelni, po zamkniętej już rekrutacji, zdecydowały się obniżyć próg wymagań i przyjąć na studia 13 osób, które nie przeszły pomyślnie rozmowy kwalifikacyjnej. Wśród nich Monikę Z. To protekcja polityczna - uznał prof. Aleksander Szwedek, kierownik Katedry Filologii Angielskiej, zaprotestował i złożył rezygnację z funkcji.

Ministerstwo edukacji, po kontroli na uczelni, uznało, że posłanka miała prawo interweniować. Działania te, uznali kontrolerzy, należy potraktować jako naturalną reakcję posła, do którego zwraca się o pomoc obywatel - pisze "Gazeta Pomorska". (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)