Basajew bierze opowiedzialność za Biesłan
Czeczeński dowódca polowy Szamil Basajew przyznał się w opublikowanym posłaniu internetowym do zorganizowania 1 września ataku terrorystów na szkołę w północnoosetyjskim Biesłanie.
17.09.2004 | aktual.: 17.09.2004 09:24
"Posługujemy się metodami i środkami, do których nas zmuszacie. Chcąc powstrzymać ludobójstwo na narodzie czeczeńskim nie cofniemy się przed niczym" - napisał Basajew, biorąc na siebie również odpowiedzialność za strącenie dwóch rosyjskich samolotów 24 sierpnia i dwa wybuchy w Moskwie.
Według Basajewa, akcją w Biesłanie dowodził niejaki "pułkownik Orstchojew". Nazwisko to nie występuje w zasobach internetowych. "W akcji Nord-Best uczestniczyło 33 mudżahedinów, wśród nich dwie kobiety. Przygotowywaliśmy cztery, ale dwie skierowałem 24 sierpnia do Moskwy, by wysadziły samoloty. W grupie było 12 Czeczenów, 2 Czeczenki, 9 Inguszy, 3 Rosjan, 2 Arabów, 2 Osetyjczyków, 1 Tatar, 1 Kabardyńczyk i 1 Guran" - napisał Basajew.
Basajew podaje szczegóły akcji w Biesłanie, uważa, że za szturm 3 września i za śmierć 339 osób odpowiedzialność ponosi prezydent Rosji Władimir Putin. Twierdzi, że jego ludzie nie wysadzili szkoły w powietrze i nie strzelali do dzieci. "Domagamy się przeprowadzenia przez ONZ i Unię Europejską (...) publicznego śledztwa w sprawie wydarzeń w Biesłanie. Jesteśmy gotowi udzielić wszelkiej pomocy i dostarczyć każdej informacji" - dodał Basajew.
Basajew twierdzi, że terroryści, którzy wzięli w Biesłanie ponad 1200 zakładników i pozbawili ich jedzenia i picia, przekazywali Rosjanom swoje żądania, ci jednak cały czas je ignorowali. Jednym z żądań była - jak twierdzi - dymisja prezydenta Rosji Władimira Putina.
"Jeżeli Putin wyda rozkaz natychmiastowego wstrzymania wojny i wszystkim siłom nakaże powrót do koszar (- mówiliśmy -) damy zakładnikom wody, jeżeli zacznie się realne wyprowadzanie wojsk - damy wszystkim jeść. Gdy tylko wyprowadzone zostaną wojska z górskich rejonów, wypuścimy dzieci do 10 lat. Pozostałych wypuścimy po wycofaniu wojsk. Jeżeli Putin poda się do dymisji, uwalniamy wszystkie dzieci, bierzemy resztę zakładników i ruszamy do Czeczenii" - napisał Basajew.
Sam szturm w piątek 3 września - według Basajewa - był od początku zaplanowaną akcją Rosjan. Tymczasem według rosyjskich władz, doszło do niego przypadkiem - w szkole nastąpił wybuch, zakładnicy zaczęli uciekać, a Rosjanie musieli udzielić im ochrony. Stało się akurat w momencie, gdy rosyjscy ratownicy ewakuowali ciała pierwszych zabitych. Basajew uważa, że to kłamstwo.
"Na początek szturmu wybrano 13:00 - czas piątkowej modlitwy. Mudżahedini popełnili karygodny błąd wpuszczając pod budynek samochód 'ratowników' z FSB i nie wiadomo z czym w środku. 'Ratownicy' krzyczeli do zakładników 'uciekajcie', zaraz potem nastąpiły wybuchy" - pisze Basajew.
"(Prokurator Władimir) Ustinow powiedział Putinowi, że mudżahedini zmieniali przewód i dlatego przypadkowo doszło do wybuchu. Nawet ostatni idiota nie będzie zmieniał przewodów w czasie, jak do budynku zbliża się wrogi pojazd" - twierdzi Basajew.
Basajew kończy swój długi list deklaracją, w której kilku punktach stwierdza, że nie jest częścią Al-Kaidy, a celem jego działań jest wyłącznie Rosja. Dementuje doniesienia prasowe, jakoby chciał zgładzić premiera W.Brytanii Tony'ego Blaira. "Nie mam do tego mięczaka żadnego interesu, a królową Elżbietę II nawet szanuję" - pisze.
"Czeczeni wojują wyłącznie przeciwko Rosji o własną wolność i niepodległość. Wojują na razie jedynie na terytorium Czeczenii i Rosji" - zaznacza czeczeński radykał, który wbrew słowom Władimira Putina twierdzi, że nie wspiera go międzynarodowy terroryzm.
"Nie znam Bin Ladena, nie dostaję od niego pieniędzy, chociaż gdyby proponował nie odmówiłbym", "Wybuchy samolotów i eksplozja w pobliżu (moskiewskiego) metro to wyłącznie nasze dzieło" - pisze, po czym dodaje, że "od cudzoziemców" w tym roku dostał "zaledwie 10 tys. dolarów i 5,5 rys. euro".
Deklaracje Basajewa zostały opublikowane dokładnie dwa tygodnie po biesłańskiej tragedii. Nie wiadomo, dlaczego do tej pory dowódca polowy milczał. Jednocześnie z jego listem strona "Kavkaz Center" opublikowała oświadczenie przywódcy separatystów Asłana Maschadowa, który ponownie potępił zamach.
Jakub Kumoch