Bałostoccy kolejarze głodują od tygodnia
Dwaj związkowcy z kolejarskiej "Solidarności" w Białymstoku kontynuują głodówkę w proteście przeciwko planom połączenia Podlaskiego Zakładu Przewozów Regionalnych z zakładem mazowieckim. To siódmy dzień ich protestu.
Związkowcy chcą wycofania się PKP z planów restrukturyzacyjnych, bo obawiają się zwolnień pracowników i mniejszych nakładów na przewozy regionalne w województwie podlaskim po połączeniu zakładów.
"Ze zdrowiem trochę gorzej, ale nie jest jeszcze na tyle źle, byśmy musieli przerwać głodówkę" - powiedział szef kolejarskiej "Solidarności" w Białymstoku Jerzy Grodzki, który wraz z kolegą bierze udział w akcji.
Dodał, że obaj nie wezmą udziału w niedzielnych wyborach do Parlamentu Europejskiego, bo nie opuszczają budynku, w którym jest siedziba związku i gdzie prowadzą akcję. Grodzki poinformował też, że we wtorek rano, gdy na rozmowy dotyczące połączenia zakładów przewozów regionalnych ma przyjechać do Białegostoku prezes spółki PKP Przewozy Regionalne, związkowcy zorganizują pikietę na dworcu PKP.
Związkowcy szacują, że w wyniku połączenia obu zakładów, pracę w województwie podlaskim może stracić około pięćdziesięciu pracowników kolei. Uważają, że niektórzy z nich będą zmuszeni sami zrezygnować z pracy, bo zbyt uciążliwe będą dla nich dojazdy do pracy do Warszawy.