Rządzący obecnie socjaliści uważają, że były premier świadomie wprowadzał w błąd opinie publiczną. Według socjalistów, Aznar nie chciał, aby zamachy były interpretowane jako "kara" za poparcie jego rządu dla wojny w Iraku i wysłanie tam wojsk hiszpańskich, gdyż mogłoby to odebrać centroprawicy głosy w zbliżających się wyborach powszechnych.
W poniedziałek Aznar nadal twierdził przed komisja, że nie można wykluczyć związków ETA z islamskimi autorami zamachów w Madrycie (choć już nie z samymi zamachami) i zażądał przeprowadzenia w tej sprawie dochodzeń. Według byłego premiera, to socjaliści i niektóre środki masowego przekazu manipulowały opinią publiczną, podczas gdy jego rząd przekazywał społeczeństwu pełne informacje, jaka posiadał na temat zamachów.
Pomysłodawcy zamachów nie przyszli z dalekich pustyń czy gór - powiedział - ale mieli konkretne cele polityczne, gdyż, poprzez zamachy chcieli zmienić wynik wyborów w Hiszpanii - powiedział.
Zgodnie z wszystkimi przedwyborczymi sondażami, ponownie miała wygrać centroprawicowa partia Aznara.
Były premier oskarżył rządzącą obecnie partię socjalistyczną o wykorzystanie zamachów dla przeprowadzenia "kampanii na rzecz zdyskredytowania rządu". Według Aznara, manifestacje antyrządowe po masakrze w Madrycie były strategicznie zaplanowane i kierowane przez opozycje.
Aznar jest pierwszym szefem rządu w historii demokracji Hiszpanii, który zeznawał przed parlamentarną komisją śledczą. Na dzień 13 grudnia zaplanowane jest wystąpienie przed komisją obecnego premiera, Jose Luisa Rodrigueza Zapatero.
W zamachach terrorystycznych w Madrycie 11 marca zginęło ponad 190 osób, a około 1900 odniosło rany.
Grażyna Opińska