Australijski wywiad polegał na "wątpliwych danych" o irackiej broni
Australijski wywiad, oceniając
sytuację w Iraku przed wojskową interwencją w tym kraju, oparł się
na niepełnych, mętnych i wątpliwych danych - oceniono w
niezależnym raporcie, opublikowanym w Australii.
22.07.2004 08:25
Autor raportu, były szef australijskiego wywiadu Philip Flood, podkreślił, że wątpliwości powinny budzić przede wszystkim dane, dotyczące rzekomych irackich zapasów broni masowej zagłady. Wywiad popełnił zasadniczy błąd w ocenie kwestii irackiej broni - uznał Flood.
Zdaniem Flooda australijski wywiad powinien wiedzieć więcej o "możliwościach i zamiarach terrorystów", a przede wszystkim - działającej w Azji Południowo-Wschodniej grupy Dżimah Islamija, odpowiedzialnej za zamach na indonezyjskiej wyspie Bali, w którym w 2002 r. zginęło 202 osób, w większości australijskich turystów.
W raporcie zaznaczono jednak, że nic nie wskazuje na "upolitycznienie danych wywiadu w sprawie Iraku", co w praktyce oczyszcza rząd Johna Howarda z zarzutu manipulowania danymi służb specjalnych na temat Iraku.
Australia poparła interwencję wojskową w Iraku, wysyłając dwa tysiące żołnierzy i motywując udział kraju w operacji koniecznością niedopuszczenia, by posiadane przez Saddama Husajna zapasy broni masowej zagłady wpadły w ręce terrorystów.
Wojska australijskie zostały w większości odwołane do kraju wkrótce po interwencji - na miejscu pozostaje nadal ok. 900 żołnierzy.