Analitycy: zwycięstwo Busha umacnia Alawiego
Prawdopodobne zwycięstwo George'a Busha w wyborach prezydenckich w USA przybliża perspektywę amerykańskiego ataku na Faludżę i politycznie umacnia tymczasowego premiera Iraku Iljada Alawiego - oceniają analitycy z ośrodka badawczego Stratfor.
Alawi - jak zauważają - negocjuje obecnie z przywódcami sunnickimi, których stara się skłonić do wywarcia presji na partyzantów działających w środkowym Iraku, by złożyli broń.
"W sytuacji, gdy Bush wydaje się zwycięzcą wyborów, Alawi ma w ręku mocną kartę. Przywódcy społeczności sunnickiej wiedzą, że Amerykanie nie wstrzymają ofensywy przeciwko sunnickim partyzantom i że będą mieli do czynienia z Bushem przez następne cztery lata" - napisali analitycy w komentarzu.
Ich zdaniem w następstwie wyborczego zwycięstwa Busha może dojść wśród sunnitów do podziału na elementy gotowe do kontynuowania walki za wszelką cenę i na politycznych realistów. "Wyborczy sukces Busha może wzmocnić determinację przysięgłych wrogów Ameryki w szeregach irackich partyzantów, ale dla politycznych realistów jest to moment na głębszą refleksję".
Eksperci przypominają też, że Amerykanie publicznie poinformowali o ataku na Faludżę, uchodzącą za główne siedlisko oporu wobec tymczasowego proamerykańskiego rządu i sił USA, ale go nie rozpoczęli. Dostrzegają w tym element nacisku politycznego na przywódców sunnickich, by odcięli się od partyzantów.
W ocenie analityków Stratforu źródłem prawdopodobnej porażki Johna Kerry'ego jest to, że nie zdołał przekonać wystarczającej liczby wyborców, iż poprowadzi wojnę w Iraku lepiej od Busha.
"Kerry stał w obliczu niemożliwych do pogodzenia zadań. Z jednej strony odwoływał się do politycznego centrum, argumentując, iż wygrałby wojnę z Irakiem, a z drugiej - do lewego skrzydła Demokratów, zapewniając, że wojnę zakończy. Uwięziony w tym dylemacie, Kerry skierował główne natarcie polityczne na Busha, ale nie zdołał przekonać większości wyborców co do tego, że jego polityka jest spójna".
Stratfor zauważa też, że "strukturalną osobliwością" życia politycznego w USA jest to, że kandydat Demokratów, który nie pochodzi z Południa (tak jak Kerry), z reguły nie wygrywa w wyborach prezydenckich, ponieważ "liberalny kandydat na prezydenta z Północy przekształca południowe stany w bastion Republikanów". W obecnych wyborach południowe stany poparły Busha.
Andrzej Świdlicki