Ambasador USA: w razie ataku Rosji będziemy bronić Polski
- Nie mam żadnych wątpliwości, że w razie ataku Rosji na Polskę Stany Zjednoczone będą bronić Polski - powiedział w programie "Świat" w TVN24 Biznes i Świat Stephen Mull, ambasador USA w Polsce.
28.04.2015 | aktual.: 29.04.2015 05:21
Czytaj także: Rakiety Patriot dla Polski. Wybraliśmy system obrony powietrznej, którego jeszcze... nie ma
Stephen Mull zapytany o to, czy w razie ataku Rosji na Polskę USA obroniłyby Polskę, odpowiedział, że "osobiście nie ma co do tego żadnych wątpliwości". Przypomniał zapewnienie prezydenta Stanów Zjednoczonych Baracka Obamy, złożone podczas ostatniej wizyty w Polsce, że "USA gwarantuje wraz z NATO bezpieczeństwo każdego członka sojuszu, w tym Polski". - Po to teraz ćwiczymy z naszymi polskimi partnerami, aby ulepszyć nasze umiejętności - podkreślił ambasador.
Mull przypomniał także o planie otworzenia bazy i tarczy antyrakietowej w Redzikowie pod Słupskiem, której budowa ma rozpocząć się w przyszłym roku i potrwa do 2018 roku. - W tej bazie będzie 200-300 amerykańskich żołnierzy. NATO postanowiło, że zostanie również powiększona baza pod Szczecinem. (...) Na początku będzie tam 20 amerykańskich żołnierzy - powiedział.
Ambasador zaznaczył, że od czasu wybuchu konfliktu na Ukrainie amerykańscy żołnierze stacjonują w Polsce cały czas. - W tym roku będzie to od 5 do 6 tys. żołnierzy, a w przyszłym ze względu na ćwiczenia będzie ich więcej - powiedział Mull. - Trzeba pokazać, że jesteśmy gotowi obronić Polskę - podkreślił.
Umowę o rozmieszczeniu w Polsce antybalistycznych rakiet przechwytujących zawarto w sierpniu 2008 r.; weszła w życie trzy lata później. Pierwotna koncepcja forsowana przez administrację Republikanów zakładała umieszczenie w Polsce wyrzutni 10 rakiet przechwytujących dalekiego zasięgu i radaru naprowadzającego w Czechach.
We wrześniu 2009 r. Barack Obama ogłosił zmianę planów. Uzasadniano ją względami strategicznymi - mniejszym zagrożeniem ze strony Iranu niż oceniano wcześniej - oraz technicznymi i budżetowymi.
Według obecnej koncepcji system ma wykorzystywać nie rakiety dalekiego zasięgu, lecz średniego zasięgu pociski SM-3, od lat wykorzystywane w wersji morskiej i stosowane m.in. do ochrony wojsk amerykańskich w Europie. Kilka tygodni po ogłoszeniu zmiany planów Amerykanie zapewnili, że nadal chcą rozmieścić w Polsce swoje rakiety. W Polsce ma też zostać ulokowany radar naprowadzający.
Amerykańskie instalacje w Redzikowie, podobnie jak polska obrona przeciwrakietowa, której budowa jest obecnie przygotowywana, mają być elementami systemu obrony przeciwrakietowej NATO.
Zobacz także wideo: Joe Biden o tarczy antyrakietowej w Polsce