Aleksander Kwaśniewski: Leszek Miller wyraża bardzo krótkowzroczne poglądy członków swojej partii
W rozmowie z "Polityką" Aleksander Kwaśniewski opowiada m.in. o groźbie powrotu PiS i o tym, że Leszek Miller hamuje odrodzenie lewicy.
06.02.2013 | aktual.: 06.02.2013 08:57
Prowadzący rozmowę z byłym prezydentem Jacek Żakowski zwrócił uwagę, że powrót Kwaśniewskiego do polityki dałby szansę na awans lewicy do pierwszej sondażowej ligi. Kwaśniewski zaznaczył, że zużywanie się PO nieuchronnie przesuwa władzę w stronę PiS albo jakiegoś post-PiS. - Dla Polski to może być fatalne. Dlatego stworzenie po stronie centrolewicowej czegoś, co by zrównoważyło scenę, wydaje mi się polską racją stanu. Istnienie alternatywy centrolewicowej jest w interesie obecnie rządzących, bo może ich uwolnić od zemsty pisowców - przyznał Kwaśniewski.
Były prezydent zaznaczył, że takie ugrupowanie już może liczyć na 20-25 proc. poparcia. - To by była jedna z trzech porównywalnych sił. Moje poglądy w tej sprawie są niezmienne od lat. Rozmawiałem o tym z Millerem i Palikotem. Na razie z wiadomym skutkiem - powiedział były prezydent i jednocześnie zaznaczył, że "sekwencja wydarzeń temu projektowi sprzyja". - Bo w przyszłym roku zaczniemy od eurowyborów, a rok później będą wybory parlamentarne i prezydenckie. Dałoby się taki polityczny byt zakorzenić na scenie politycznej i w świadomości wyborców. Ale nie ma woli. Przynajmniej na razie nie ma jej SLD - mówił.
Dodał, że Leszek Miller wyraża poglądy członków swojej partii, które były prezydent ocenia jako bardzo krótkowzroczne. - Bo nie jest trafna rachuba, że lepiej mieć swoje 8 proc., niż dzielić się z kimś 25 proc. Może takie SLD też przeżyje, może nawet doklei się do jakiejś koalicji, ale alternatywa dla partii prawicowych w ten sposób nie powstanie - stwierdził.
- Polska zasługuje na poważną demokrację - mówi Kwaśniewski. - Żebyśmy nie musieli iść drogą kazachską i ciągle nerwowo prosić, żeby Tusk wygrywał szóste wybory z rzędu, później ósme... Dlatego stworzenie po stronie centrolewicowej czegoś, co by zrównoważyło scenę, wydaje mi się polską racją stanu - dodał.
Były prezydent pytany, czy ze strachu przed Kaczyńskim trzeba stworzyć konkurencję dla Donalda Tuska, odpowiedział, że "sensowną alternatywę". Dopytywany, czy to jedyny argument za wspólną listą Kwaśniewskiego, odpowiedział: - Jest drugi równie poważny. Europa znajduje się w niezwykle ważnym momencie. (...) Byłoby dobrze, gdyby w parlamencie europejskim znalazło się trochę Polaków z dużą wagą własną, którzy wnieśliby tam nową wartość intelektualną i wzmocnili nowe nurty idei europejskiej.