Alarm na Krymie. Seria wybuchów w Ługańsku i Doniecku
W nocy z poniedziałku na wtorek w okupowanym przez Rosjan Ługańsku i Doniecku doszło do serii wybuchów. Rosjanie informują o atakach ukraińskich dronów i rakiet Storm Shadow, a lokalne źródła donoszą o pożarach i zniszczeniach. Alarm ogłoszono także na Krymie, w obwodzie rostowskim i saratowskim.
Co musisz wiedzieć?
- W nocy z 30 czerwca na 1 lipca w Ługańsku doszło do serii wybuchów, które według rosyjskich źródeł były wynikiem masowego ataku dronów.
- Pożary wybuchły w różnych częściach miasta, a w sieci pojawiły się doniesienia o trafieniu w miejscową bazę paliw.
- W Doniecku również odnotowano silne eksplozje, a Rosjanie zgłaszali ataki rakiet Storm Shadow na cele przemysłowe i wojskowe. Wcześniej alarm ogłoszono na Krymie.
Pierwsze doniesienia o wybuchach w Ługańsku pojawiły się w nocy z 30 czerwca na 1 lipca. Rosyjskie źródła informowały o masowym ataku dronów, który miał spowodować liczne pożary w mieście. W sieci pojawiły się także relacje o trafieniu w lokalną bazę paliw.
Jakie były skutki ataku dronów na Ługańsk?
Według informacji przekazanych przez serwis 24tv.ua, po serii wybuchów w Ługańsku wybuchły pożary w kilku miejscach. "Rosyjska logistyka w tymczasowo okupowanym Ługańsku płonie"- skomentował sytuację na swoim kanale na Telegramie Andrij Kowalenko, szef Centrum Przeciwdziałania Dezinformacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
"Rosjanie się szykują". B. szef agencji wywiadu nie ma dobrych prognoz
Według agencji TASS Ługańsk miało zaatakować 20 ukraińskich dronów. Rosyjskie służby ratownicze przekazały jedynie, że po ich przelocie w kilku miejscach w mieście wybuchły pożary.
Atak na Donieck, alarm na Krymie
Wieczorem 30 czerwca także w Doniecku rozległy się głośne eksplozje. Rosjanie informowali o rakietach Storm Shadow, które miały uderzyć w zakład metalurgiczny oraz stację kolejową w Jasynuwatej. Pojawiły się także doniesienia o ataku na sztab 8. Armii oraz budynek Instytutu Metali Nieżelaznych, który mógł być wykorzystywany do celów wojskowych.
Andrij Kowalenko odniósł się także do wydarzeń w Doniecku. Pisał o "jubilerskiej pracy na Rosjanach", zwracając tym samym uwagę na precyzję ataków na rosyjskie cele w tym mieście.
Co ciekawe, zanim doszło do ataku na Ługańsk i Donieck, syreny alarmowe zawyły na Krymie. Wstrzymano także ruch na moście Krymskim. Lokalne kanały na Telegramie informowały o odgłosach wybuchów.
Nad ranem syreny zawyły także w obwodzie rostowskim i saratowskim w Rosji. Mieszkańcy Saratowa i leżącego po drugiej stronie Wołgi miasta Engels, gdzie mieści się baza lotnictwa strategicznego, informowali o odgłosach eksplozji.
Ukraińskie drony - jak podał gubernator obwodu rostowskiego - atakowały także Rostów, Taganrog i Nowoszachtyńsk, oraz kilka mniejszych miejscowości.
Źródło: tv24.ua, Telegram