Afganistan: Nangarhar w ogniu
Amerykańskie samoloty dokonały w nocy z
niedzieli na poniedziałek serii nalotów na rejon miejscowości
Szamszad we wschodnioafgańskiej prowincji Nangarhar.
Atakowane były cele w pobliżu granicy z Pakistanem.
Prywatna afgańska agencja AIP podała, że w wyniku bombardowań zginęło na miejscu co najmniej siedem osób. AIP podkreśla, że na miejscu nie ma ani oddziałów talibów ani też składów broni.
Intensywne naloty prowadzono także na północy na miasto Kunduz, gdzie nadal bronią się otoczone przez Sojusz Północny oddziały talibów. W niedzielę wyrazili oni gotowość wycofania się z miasta po uzyskaniu gwarancji bezpieczeństwa od ONZ a także pod warunkiem, że nie dostaną się w ręce bojowników Sojuszu.
Z informacji agencyjnych wynika, że większość broniących się w Kunduzie żołnierzy to arabscy bojownicy, szczególnie znienawidzeni przez opozycję. Wielu z nich w obawie, iż dostaną się do niewoli, popełniło w ostatnich dniach samobójstwo.
Szacuje się, że w Kunduzie w oddziałach talibów walczy około 3 tys. nie-Afgańczyków, wśród których są Arabowie powiązani z al-Qaedą Osamy bin Ladena oraz Pakistańczycy. (and)