34 ofiary wybuchu w Dagestanie
Do 34 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych zamachu bombowego, jakiego dokonano w czwartek w Kaspijsku, w rosyjskiej republice Dagestanu, który sąsiaduje z Czeczenią - podała najnowsze oficjalne dane agencja Interfax. Wśród ofiar zamachu, dokonanego podczas defilady z okazji Dnia
Zwycięstwa, jest 19 wojskowych i 15 osób cywilnych, w tym 12 dzieci.
Wcześniej informowano o 32 zabitych. Dane dotyczące rannych, których jest ponad 150, nie zmieniły się.
130 osób znajduje się w szpitalach. Stan większości z nich oceniono jako bardzo ciężki. Mieszkańcy miasta ustawiali się w czwartek w długich kolejkach, by oddać krew poszkodowanym w zamachu.
Zamachu w Kaspijsku dokonano w niewielkiej odległości od placu, na którym odbywała się defilada wojskowa z okazji Dnia Zwycięstwa nad III Rzeszą.
Według rosyjskiego MSW, wybuch miał siłę 3-5 kg trotylu. Ładunek był wypełniony metalowymi elementami: nakrętkami, śrubami i gwoździami, które jeszcze zwiększyły siłę rażenia.
Zdalnie sterowany ładunek podłożono na skraju głównej ulicy Kaspijska, która prowadzi na cmentarz, gdzie kolumna ludzi miała złożyć kwiaty przy pomniku Nieznanego Żołnierza i na mogiłach poległych w czasie II wojny światowej.
W związku z zamachem, prezydent Rosji Władimir Putin zwołał pilną naradę z udziałem szefów resortów obrony i MSW, Sztabu Generalnego sił zbrojnych i Federalnej Służby Bezpieczeństwa.
Putin potępił zamach i zapowiedział, że jego organizatorzy zostaną schwytani i ukarani. Przemawiając z okazji Dnia Zwycięstwa na Placu Czerwonym Putin powiedział, że terroryzm to nowe wspólne zagrożenie dla świata, takie, jakim przed 60 laty był nazizm.
Według prokuratora Dagestanu Imama Jaralijewa, zamachu w Kaspijsku mogli dokonać przywódcy nielegalnych ugrupowań zbrojnych w zemście za niedawne aresztowanie grupy ich kolegów, odpowiedzialnych za serię zamachów terrorystycznych w Dagestanie.(miz)