Miał 18 lat, gdy zabił prostytutki. Sprawa wróci do Sądu Najwyższego?
Miał zaledwie 18 lat, gdy dokonał podwójnej zbrodni. Pchnęły go do tego własne "zasady". Zabił dwie kobiety w agencji towarzyskiej we Wrocławiu, bo - jak uważał - nie zasługiwały na życie. Sąd skazał go na 25 lat więzienia, ale właśnie mija jeden z granicznych terminów.
Co musisz wiedzieć?
- Do zbrodni doszło 21 listopada 2015 roku w agencji towarzyskiej przy ul. Więckowskiego we Wrocławiu.
- Artur K. został zatrzymany 3 grudnia 2015 roku i oskarżony o zabójstwo dwóch kobiet ze szczególnym okrucieństwem.
- Sąd skazał go w 2016 roku na 25 lat więzienia, z możliwością ubiegania się o warunkowe zwolnienie po 15 latach, ale do Sądu Najwyższego wpłynął właśnie wniosek o kasację wyroku.
Jakie są najnowsze ustalenia w sprawie Artura K.?
Jak ustali "Fakt", akta sprawy z 2015 roku wraz z wnioskiem kasacyjnym zostały właśnie przekazane Sądowi Najwyższemu celem rozpoznania. To ponowna próba kasacji wyroku, który zapadł w dziewięć lat temu. Pierwsza, złożona przez prokuratora generalnego w listopadzie 2020 roku, nie przyniosła pożądanego efektu.
Według ustaleń sądu, który wydawał wyrok, Artur K. skazany za zabójstwo dwóch kobiet, o warunkowe zwolnienie starać się może dopiero po odbyciu 15 lat kary pozbawienia wolności.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czy każdy z nas ma w sobie gen zabójcy? Ekspertka stawia sprawę jasno
Jak doszło do zbrodni we wrocławskiej agencji towarzyskiej?
Artur K. odwiedził w listopadzie 2015 roku agencję towarzyską przy ulicy Więckowskiego we Wrocławiu. Zaledwie cztery miesiące wcześniej osiągnął pełnoletniość. Miał przy sobie nóż. Jak podaje "Fakt", nosił go przy sobie zawsze, bo, jako wychowanej domu dziecka, dostrzegał na świecie wiele zła.
Najpierw zaatakował kobietę, z którą wcześniej miał kontakt. Następnie zabił jej koleżankę, która wyszła z łazienki. Jak ustalił sąd, powodem tej zbrodni były szczególnie pojmowane przez młodego mężczyznę zasady, „Kobiety, które się nie szanują, nie powinny żyć na tym świecie”. - Tak uważam, tak zostałem wychowany - zeznał w procesie.
Kiedy zbrodnia wyszła na jaw ?
Ciała ofiar tego morderstwa znalezione zostały dopiero kilka dni później. Wcześniej mieszkańcy kamienicy na Więckowskiego słyszeli, że do drzwi jednego z lokali, w którym działała agencja, bezskutecznie dobijali się klienci.
- Kilka dni później, 26 listopada, poczułam unoszący się na klatce schodowej intensywny smród. Myślałam, że to z kanalizacji lub z piwnicy. Po jakimś czasie w budynku pojawiła się policja i wszystko stało się jasne - zeznała jedna z mieszkanek.
Gdy policjanci weszli do mieszkania, zastali przerażający widok. Dwa ciała leżały w pomieszczeniu, którego ściany były zachlapane krwią. W trakcie prowadzonych czynności udało się śledczym ustalić, kto jest domniemanym sprawcą zabójstwa prostytutek. 18-latek został zatrzymany w pierwszych dniach grudnia.
Czytaj też: "Robota wrogów Polski". Sikorski ostro o Braunie
Przed Sądem Okręgowym we Wrocławiu Artur K. przyznał się do zabójstwa Krystyny S. i Beaty M. oraz posiadania narkotyków. Podczas przesłuchań w prokuraturze i w trakcie procesu nie okazał skruchy.
Przeczytaj również: 12-latek ze złamanym kręgosłupem. Miał wypadek na miejskim placu zabaw
Źródło: "Fakt"