14 ofiar śmiertelnych zamachu w pakistańskim meczecie
Silny ładunek wybuchowy eksplodował w
piątek w szyickim meczecie w Karaczi, powodując śmierć 14 osób.
Jest też wielu rannych. Około 100 osobom udzielono pomocy w
szpitalu.
Policja podejrzewa, że był to zamach samobójczy. Dokonano go wkrótce po południu w meczecie wypełnionym wiernymi, podczas uroczystych piątkowych modłów. Meczet znajduje się na terenie prowadzonej przez rząd szkoły religijnej.
We wnętrzu meczetu widać ściany zbryzgane krwią, a na podłodze kałuże krwi i szczątki ciał. Duchowni muzułmańscy zaapelowali o oddawanie krwi niezbędnej do ratowania rannych.
Według jednego z ekspertów policyjnych, na miejscu nie znaleziono śladów zapalników czasowych ani urządzeń do odpalania drogą radiową, co wskazywałoby, że zamachu dokonał samobójca.
Zdaniem Aftaba Shekha, szefa służb bezpieczeństwa w prowincji Sindh, na terytorium której znajduje się Karaczi, zamach był dziełem "elementów antypaństwowych", mających już na swoim koncie wiele innych tego rodzaju akcji. Nie chciał jednak sprecyzować, kogo ma na myśli.
Wkrótce po zamachu setki młodych szyitów wyszły na ulice Karaczi, podpalając samochody, stacje benzynowe i jeden z budynków rządowych. Policja zwróciła się do przywódców szyickich o pomoc w zapanowaniu nad sytuacją, nie chcąc używać przemocy wobec demonstrantów.