Tylko w WP. Kontrowersyjna tablica dla ofiar ze Smoleńska była celowa. Mamy wytłumaczenie KPRM
W końcu otrzymaliśmy odpowiedź z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów na nurtujące nas pytania ws. tablicy poświęconej ofiarom katastrofy pod Smoleńskiem, która tydzień temu wzbudziła wiele kontrowersji. Okazuje się, że umieszczenie na niej tylko trzech nazwisk osób związanych z PiS było celowe. Jak tłumaczy to Kancelaria?
Uroczystość odsłonięcia tablicy upamiętniającej prezydenta Lecha Kaczyńskiego, wicepremiera Przemysława Gosiewskiego i ministra Zbigniewa Wassermanna miała miejsce w ubiegły poniedziałek. Uczestniczył w niej prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Burzę wywołał wpis współprzewodniczącej partii Twój Ruch Barbary Nowackiej, która na Facebooku stwierdziła: "Mali cynicy próbują wyrugować pamięć o ludziach odważnych, o ofiarach katastrofy spoza PiS". Nowacka pytała, dlaczego na tablicy nie uwzględniono nazwiska jej matki - Izabeli Jarugi-Nowackiej, która była wiceprezesem Rady Ministrów w rządzie Marka Belki oraz sekretarzem stanu w KPRM w rządzie Leszka Millera. Doszło do wymiany zdań z posłem PiS Dominikiem Tarczyńskim, który podkreślał, że Jaruga-Nowacka nie pracowała w KPRM, tylko w Ministerstwie Pracy. "Tam tablica jest" - ripostował.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Stanowisko Tarczyńskiego było jednak w PiS-ie odosobnione. Emocje wokół tablicy studził następnego dnia wicemarszałek Sejmu i wiceprezes PiS Joachim Brudziński, który stwierdził, że szefowa kancelarii premiera Beata Kempa "na pewno rozważy jakiś element uhonorowania w siedzibie kancelarii" wicepremier Jarugi-Nowackiej. - Chciałbym odpowiedzieć pani Barbarze, że na pewno nie było niczyją świadomą intencją próba zranienia jej, jej bliskich - zapewniał.
W podobnym tonie wypowiadał się wicepremier i minister kultury Piotr Gliński. - Nie kojarzyłem, że tablica nie obejmuje wszystkich polityków, którzy pracowali w tym budynku i zginęli w katastrofie smoleńskiej (...) Dobrze, że media zadają takie pytania, chociaż one są trudne - mówił.
"Szczególny sposób" uhonorowania. KPRM tłumaczy
W związku z zamieszaniem, postanowilismy zapytać bezpośrednio w KPRM - kto i dlaczego podjął decyzję o umieszczeniu na niej tylko trzech nazwisk i czy rzeczywiście rozważane jest dodanie do niej kolejnych. Po ponad tygodniu oczekiwania, dostaliśmy odpowiedź. Nie na wszystkie pytania, ale znów nastąpił zwrot akcji.
Okazuje się, że o ile "na tablicy odsłoniętej w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów uhonorowane zostały wszystkie 96 ofiar katastrofy smoleńskiej", o tyle "w szczególny sposób uwzględniono osoby, które były ministrami w KPRM i nie kierowały żadnym działem administracji rządowej".
W przesłanym nam komunikacie podkreślono, że "śp. Pani Izabela Jaruga-Nowacka była Ministrem Polityki Społecznej, śp. Pan Mariusz Handzlik był Podsekretarzem Stanu w Kancelarii Prezydenta RP (a nie w KPRM), śp. Pani Grażyna Gęsicka była Ministrem Rozwoju Regionalnego, a śp. Pan Jerzy Szmajdziński - Ministrem Obrony Narodowej".
Centrum Informacyjne Rządu nadmieniło ponadto, że minister Jaruga-Nowacka upamiętniona została na tablicy w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, a minister Gęsicka - tablicą w Ministerstwie Rozwoju. "Dotychczas ani Pan minister P. Gosiewski, ani Pan minister Z. Wassermann nie byli uhonorowani w taki sposób" - napisano.
W KPRM zapomniano jednak, że Jaruga-Nowacka - zanim została ministrem polityki społecznej - była również ministrem bez teki i wicepremierem (od 2 maja 2004 r. do 31 października 2005 r.), a więc - podobnie jak Wassermann i Gosiewski - była ministrem w KPRM i nie kierowała działem administracji rządowej.
Pokrętna logika? Oceńcie sami.