Polityk gej miałby szansę na wygraną w Polsce?
Kiedy, jeśli w ogóle, nasi parlamentarzyści na wzór zachodnich kolegów będą otwarcie mówić o swoich preferencjach seksualnych? - o tym artykuł w "Polska The Times".
Po wysypie artystycznych i naukowych coming outów, przyszedł czas na polityczne. Wiadomo, że politycy najpierw ocenią ryzyko, a potem zdecydują, czy warto je podjąć. Można się więc spodziewać, że niebawem któryś z naszych parlamentarzystów przyzna się do swego homoseksualizmu.
- Bardzo bym chciała, ale nie spodziewam się politycznego coming outu. Polityka to chodzące tchórzostwo. A sami politycy są tchórzliwi w każdej sprawie: w kwestii in vitro, Kościoła, wprowadzania reform - wyrokuje cytowana przez gazetę prof. Magdalena Środa, etyk i filozof.
Gazeta podaje przykłady wybitnych polityków, naukowców i przedstawicieli środowisk artystycznych, którzy przyznali się do homoseksualizmu.
Tyle, że jedno to odwaga polityków, drugie - przygotowanie społeczne do tego typu wyznań. - Nie łudźmy się: co innego akceptować homoseksualizm, a co innego na niego głosować - zauważa prof. Kazimierz Kik, politolog. I dodaje, że nie jesteśmy jeszcze społecznie przygotowani do politycznych coming outów. Zwraca uwagę na "zapóźnienie" Polaków w procesie ich europeizacji, które - jego zdaniem - sięga jakichś 20-30 lat.