Pierwsza dama nielojalna wobec męża
Laura Bush popiera aborcję i prawa gejów. Carla Bruni krytykuje papieża. Żadna nie zgadza się z mężem i wywołuje tym burzę - pisze "Rzeczpospolita".
15.05.2010 | aktual.: 17.05.2010 10:25
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Żona byłego prezydenta USA George'a Busha wywołała ogromne zdumienie, gdy w popularnym talk-show w Larry’ego Kinga w CNN otwarcie przyznała się do poglądów, których jej mąż-konserwatysta nigdy publicznie by nie poparł. - Myślę, że ważne jest, aby aborcja była legalna - powiedziała, wywołując szok w środowiskach prawicowych. Była pierwsza dama opowiedziała się także za małżeństwami homoseksualnymi. - Jeśli pary chcą być razem i się kochają, powinny mieć takie same prawa jak inni - dorzuciła.
Swoich lewicowych poglądów nie ukrywa także żona prawicowego prezydenta Francji. 42-letnia Carla Bruni powiedziała wprost, że nigdy nie głosowałaby na prawicę. Niejeden raz działała też wbrew Nicolasowi Sarkozy’emu, np. gdy spotkała się z przywódcą duchowym Tybetu Dalajlamą podczas jego pobytu we Francji, choć Sarkozy - by nie pogarszać stosunków z Pekinem - nie chciał wtedy go przyjąć. Bruni ostro też skrytykowała Kościół i papieża za stanowisko w sprawie AIDS i prezerwatyw.
Na otwartość zdecydowała się nawet królowa Hiszpanii Zofia, która w rozmowie z dziennikarką przyznała, że jest przeciwna aborcji, eutanazji i małżeństwom gejów. Również w Polsce pierwsza dama Maria Kaczyńska miała odmienną opinię o aborcji niż mąż.
Według psycholog Mamty Bhatii, z którą rozmawiała "Rzeczpospolita", pierwsze damy powinny mówić o swoich poglądach. One świecą przykładem i podobnie jak ich mężowie, a w ten sposób pokazują, że są silne i niezależne. - Zachęcają też inne kobiety do głośnego wyrażania swoich opinii - mówi psycholog.