Nedim Useinov dla WP.PL: wybaczyli aneksję Krymu, nie darują rozpadu kraju
W miastach na wschodzie Ukrainy jest niespokojnie. Prorosyjscy separatyści we wschodnich obwodach Ukrainy, donieckim i ługańskim, odrzucili rano postawione przez władze ultimatum ws. złożenia broni i opuszczenia okupowanych budynków państwowych. – Rosja wywiera silny nacisk na władze w Kijowie i instytucje międzynarodowe, ale nie sądzę, by doszło do jawnej pacyfikacji separatystów, działań wojennych. Jeśli jednak Kijów nie podejmie stanowczych działań, nie pokaże siły ukraińskiej armii i służb specjalnych, może dojść do powtórki z Krymu. Federalizacja kraju stanie się realnym scenariuszem – mówi w rozmowie z WP.PL Nedim Useinov, ukraiński politolog.
14.04.2014 | aktual.: 15.04.2014 10:59
O ósmej czasu polskiego minął termin ultimatum postawionego separatystom przez Kijów. Dwa dni wcześniej szef MSW Arsen Awakow poinformował, że jeśli w ciągu 48 godzin nie opuszczą oni administracji w Doniecku oraz siedziby Służby Bezpieczeństwa Ukrainy w Ługańsku, zostaną usunięci siłą. Pełniący obowiązki prezydenta Ukrainy Ołeksandr Turczynow zapewnił jednak, że w trakcie operacji antyterrorystycznej przeciwko separatystom władze nie będą strzelały do osób cywilnych.
Zdaniem Nedima Useinova, z dnia na dzień separatyści są coraz bardziej ośmieleni, otrzymując wsparcie Rosji i myśląc, że ukraiński rząd jest przestraszony: - Coraz więcej żołnierzy rosyjskiego specnazu przekracza zupełnie niekontrolowaną wschodnią granicę Ukrainy. Władimir Putin jest zdeterminowany, to ostatnia szansa by odzyskać dawne terytoria. Będzie walczył o „swoje”. Zrobi wszystko, by rękami separatystów, doprowadzić do destabilizacji, chaosu na Ukrainie – ocenia politolog.
- Jeśli Kijów nie podejmie stanowczych działań, nie pokaże siły ukraińskiej armii i służb specjalnych, może dojść do powtórki z Krymu. Federalizacja kraju stanie się realnym scenariuszem. W praktyce oznaczałoby to koniec ukraińskiego rządu. O ile bowiem naród wybaczył aneksję Krymu, o tyle nie daruje rozpadu kraju, oderwania wschodniej części od reszty terytorium – podkreśla Useinov.
W jego opinii naród ukraiński jest zdeterminowany by wesprzeć armię. - Ogłoszone w czasie konfliktu krymskiego mobilizacje cywili pokazały, że Ukraińcy mają dość bezradności władzy, chcą zasilić swoją armię, bo wielu z nich ma doświadczenie bojowe zdobyte m.in. w Afganistanie. Choć ukraińska armia jest rozporoszona, są elitarne jednostki, które mogą zostać doskonale wykorzystane w obecnej sytuacji. Są nieliczne, ale sprawne i dobrze, jak na warunki ukraińskie, opłacane – mówi.
- Jeśli ukraińska władza z pomocą wojska stawi czoło rosyjskim separatystom, Zachód też pomoże. Putinowi wojna nie jest na rękę. Wprawdzie rosnąca w siłę Rosja jest zagrożeniem dla regionu, ale to Zachód jest potężniejszy. Amerykanie są w stanie skutecznie naciskać na Rosję. Im dłużej konflikt trwa, tym gorzej dla ukraińskiej i rosyjskiej gospodarki.
Politolog dodaje, że Ukraina liczy na polskie wsparcie. - Polska jako pierwszy kraj w Europie i na świecie zabiera głos w obronie sąsiada. I myślę, że przyjdzie czas, by Ukraińcy mogli się odwdzięczyć za wsparcie, tym bardziej że Polska płaci wysoką cenę za swoją aktywność – mówi Useinov.
Podsumowuje, że bezpieczeństwo Polski nie jest zagrożone tak długo, jak będzie trwać Unia Europejska i NATO: – Trudno jednak przewidzieć, co wydarzy się za 10-15 lat. Jeśli pozycja unijnych instytucji i Sojuszu Północnoatlantyckiego osłabnie, niewykluczone, że Rosja zamarzy o odzyskaniu wpływów na terytoriach dawnych republik.