Lepper nie składa broni - zdjęcia

"W tej kampanii wyborczej będę mówił wyłącznie o programie, na żadne inne zaczepki nie będę reagował" - zapowiada Andrzej Lepper, który startuje w wyborach prezydenckich po raz trzeci.

Ostatnie 3 lata Lepper spędził na "politycznym wygnaniu". Teraz próbuje wrócić. Obecną kampanię szef Samoobrony prowadzi głównie na targowiskach i bazarach.

Komentatorzy polityczni, publicyści i dziennikarze są zgodni w jednym, jeśli zapytać ich o lidera Samoobrony. Tak barwnej postaci na scenie politycznej nie było już od dawna.

Jako poseł, minister rolnictwa i wicepremier był gwiazdą mediów. Trzeba przyznać, że przed kamerami i obiektywami aparatów czuł się "jak ryba w wodzie".

Kiedy wybuchła "seksafera" w Samoobronie, Lepper nawet na chwilę nie stracił rezonu. Kolejne rozprawy w sądzie, oskarżenia Anety Krawczyk pod jego adresem, wreszcie areszt dla Stanisława Łyżwińskiego - wydawało się, że nic nie jest w stanie wytrącić z równowagi szefa Samoobrony i zakończyć jego polityczną karierę.

Kiedy po raz pierwszy Lepper został odwołany ze stanowisk rządowych za "warcholstwo" (wrzesień 2006), szef Samoobrony nie złożył broni. Do rządu Jarosława Kaczyńskiego wrócił już po kilku tygodniach. Jak się okazało, nie na długo. Definitywnie pożegnał się z polityką kilka miesięcy później - kiedy prezydent Lech Kaczyński odwołał go po raz drugi.

Teraz, z dala od wielkiej polityki, Lepper musiał stawić czoła przeciwnościom losu - takim jak... grzywna za wysypywanie zboża czy oczekiwanie na wyrok ws. "seksafery".

"Jaki koniec kariery politycznej? Nigdy nie było końca i nie będzie, chyba że Bóg mnie powoła" - odpowiada pytany, czy wybiera się na polityczną emeryturę. Jednak prezydenckie sondaże nie nastrajają optymistycznie lidera Samoobrony. Poparcie dla Leppera wynosi obecnie ok. 1%. Czy będzie lepiej?