ŚwiatKonferencja Bronisława Komorowskiego i Baracka Obamy w Belwederze

Konferencja Bronisława Komorowskiego i Baracka Obamy w Belwederze

- To wielka radość i satysfakcja móc gościć prezydenta USA w 25. rocznicę odzyskania przez Polskę wolności - powiedział Bronisław Komorowski podczas wspólnej konferencji z prezydentem Barackiem Obamą w Belwederze. Prezydent Polski dodał, że "to wielka nadzieja gościć prezydenta USA, gdy obserwujemy wydarzenia kryzysowe na Ukrainie". Z kolei Obama powiedział: "dziękuję, że znowu mogę być dzisiaj w Polsce, to wielki zaszczyt, że mogę być z wami i świętować 25 lat waszej wolności. Podczas mojej ostatniej wizyty powiedział pan, że sny się spełniają, natomiast poza snami i marzeniami mamy odwagę i determinację. Dzięki pańskiej odwadze i determinacji, pańskiej i wielu Polaków, idea wolnej i bogatej Polski nie jest tylko marzeniem, a rzeczywistością".

Konferencja Bronisława Komorowskiego i Baracka Obamy w Belwederze
Źródło zdjęć: © PAP | Bartłomiej Zborowski

03.06.2014 | aktual.: 03.06.2014 16:25

Prezydenci Polski i USA zapowiedzieli w Warszawie zwiększenie środków na obronność. Bronisław Komorowski chce, by poziom finansowania polskich Sił Zbrojnych został podniesiony do 2 proc. PKB, a Barack Obama zapowiada 1 mld dolarów na wsparcie sojuszników Stanów Zjednoczonych.

Na wspólnej konferencji prasowej z Obamą w Belwederze, Komorowski ocenił, że rozmowy z amerykańskim przywódcą oznaczają potwierdzenie gwarancji bezpieczeństwa naszego regionu Europy, a także wspólne dążenie do wzmocnienia roli, znaczenia i siły NATO. Jak podkreślił, to "ogromna satysfakcja i wielka nadzieja gościć prezydenta USA, w sytuacji, gdy z niepokojem obserwujemy zjawiska kryzysowe zachodzące poza wschodnią granicą Polski, poza wschodnią granicą NATO i poza wschodnią granicą UE, na Ukrainie".

- Dlatego cieszę się, że dzisiejsze spotkanie, rozmowy oznaczają także potwierdzenie gwarancji bezpieczeństwa naszego regionu Europy, oznaczają także wspólne dążenie do wzmocnienia roli, znaczenia i siły Sojuszu Północnoatlantyckiego - mówił Komorowski. Jak dodał, to wielka radość i wielka satysfakcja móc gościć prezydenta USA w 25. rocznicę odzyskania przez nasz kraj wolności.

- Z ogromną satysfakcją odnotowuję to, że we wszystkich praktycznie obszarach, które zostały poruszone w czasie naszej rozmowy, znajdujemy pełne porozumienie i pełne zrozumienie także wzajemnych intencji - deklarował. Podkreślał też, "polską satysfakcję" z faktu, że "prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki mówi jednoznacznie o potrzebie umocnienia roli artykułu 5. Traktatu Waszyngtońskiego, o co Polska konsekwentnie zabiega".

Obama deklarował, że przyjechał do Polski, by "potwierdzić zaangażowanie Stanów Zjednoczonych w bezpieczeństwo Polski jako sojusznika z NATO". - Mamy obowiązek wynikający z art. 5 (Traktatu Waszyngtońskiego) naszej umowy zbiorowej i jako prezydent mam zamiar zagwarantować, że Stany Zjednoczone go dotrzymają. Kontynuujemy nasz program obrony rakietowej, w tym program obrony przechwytującej, tu w Polsce. Nasz oddział lotniczy tutaj jest pierwszą regularną obecnością sił zbrojnych amerykańskich w Polsce - mówił Obama.

Prezydent RP zapowiedział podniesienie poziomu finansowania polskich sił zbrojnych do wysokości 2 proc. PKB. - W porozumieniu z rządem przedstawiłem prezydentowi Obamie polską wolę wykonania gestu o wymiernej wartości, jeśli chodzi o podniesienie poziomu własnego zaangażowania w kształtowanie budżetu obronnego, ale również wykonanie gestu, jeśli chodzi o zachęcenie innych krajów członkowskich NATO do pójścia tą samą drogą, jako odpowiedzi na to, że inne kraje w sąsiedztwie Polski podnoszą w sposób bardzo istotny poziom zaangażowania finansowego w budżety obronne - argumentował. Dotąd siły zbrojne finansowane są na poziomie 1,95 proc. PKB.

Komorowski zapewnił też, że z prezydentem Obamą mają "absolutnie wspólny pogląd na potrzebę wzmożonego wysiłku finansowania sił zbrojnych przez państwa członkowskie NATO". - Doceniam także to, że mamy wspólny pogląd na potrzeby aktualizacji i stałego ćwiczenia sił zbrojnych pod kątem wykonania planów ewentualnościowych - zaznaczył.

Obama zapowiedział wspieranie potencjalnego eksportu energii z USA do Europy. Według niego można zrobić jeszcze wiele dla dywersyfikacji dostaw na stary kontynent. - Uzgodniliśmy, że jest jeszcze więcej kroków, które musimy podjąć, celem dywersyfikacji źródeł energii w Europie. Jest to bardzo ważne nie tylko dla gospodarki Europy, ale również dla jej bezpieczeństwa - zaznaczył. Będzie to jeden z tematów wtorkowego spotkania z prezydentami państw Europy Środkowo-Wschodniej, którego współgospodarzami będą Komorowski i Obama.

Amerykański przywódca zapowiedział, że będzie prosił Kongres o zatwierdzenie 1 mld dolarów na wsparcie sojuszników Stanów Zjednoczonych. Jak podkreślił, będzie to "mocnym przejawem trwałego zaangażowania w bezpieczeństwo sojuszników w NATO".

Zaznaczył, że dzięki wsparciu Kongresu, USA mają zamiar rozmieścić więcej sprzętu w Europie. - Będziemy rozszerzać zakres naszych ćwiczeń i szkoleń z sojusznikami, by zwiększyć gotowość naszych sił. I wiem, że pan prezydent stoi na czele wysiłków zmierzających do modernizacji polskiej armii, jesteśmy bardzo wdzięczni za to, co właśnie powiedział, o jeszcze zwiększeniu tego zaangażowania - podkreślił amerykański przywódca.

Zapowiedział, że Stany Zjednoczone mają zamiar "zwiększyć ilość personelu amerykańskiego, jednostek wojskowych i powietrznych, cały czas rotującego się w Europie Środkowo-Wschodniej". - Będziemy też zwiększać nasze partnerstwo z przyjaciółmi, takimi jak Ukraina, Mołdawia i Gruzja, którzy muszą troszczyć się o swoje własne bezpieczeństwo - zadeklarował.

Według prezydenta USA każdy z sojuszników musi sam inwestować w zdolności obronne NATO, potrzebne nam w przyszłości.

Komorowski ocenił, że zwiększenie obecności sił zbrojnych USA w Europie Wschodniej jest elementem zniechęcającym do kontynuowania polityki presji i agresji w stosunku do wschodnich sąsiadów Polski. - Dla nas decyzje władz USA o zwiększeniu poziomu obecności w krajach wschodnich NATO są niesłychanie ważne, witamy je z ogromną nadzieją i witamy je jako zapowiedź rzeczywistego powrotu Sojuszu Północnoatlantyckiego do stawiania bardzo mocnego akcentu w sprawach fundamentu Sojuszu, jakim jest artykuł 5. Traktatu Waszyngtońskiego, mówiący o kolektywnej obronie, solidarnej obronie terytoriów państw członkowskich - mówił.

Jak dodał, jesteśmy absolutnie przekonani, że to jest dobra odpowiedź, ważna dla całego regionu, nie tylko dla Polski. Zdaniem Komorowskiego odpowiedź ta będzie "analizowana i oceniana, jako istotny element zniechęcania do kontynuowania polityki presji i agresji w stosunku do sąsiadów na wschód od naszych granic".

- Jestem jednak przekonany, że elementem bardzo istotnym, uzupełniającym tę wolę wyrażoną przez prezydenta Obamę zwiększenia obecności sił zbrojnych Ameryki w Europie Wschodniej, będzie uzupełniona również o zaangażowanie Sojuszu Północnoatlantyckiego kwestia rozbudowy infrastruktury NATO-wskiej, niezbędnej dla ewentualnego, skutecznego przyjęcia sił wsparcia. Te dwa elementy tworzą w moim przekonaniu sytuację pełnego potwierdzenia bezpieczeństwa naszego regionu - zaznaczył prezydent RP.

Podkreślił też, że Polska i USA chcą, by wrześniowy szczyt NATO w Walii potwierdził potrzebę większego angażowania się Sojuszu w budowę infrastruktury umożliwiającej przyjęcie sił wsparcia na wypadek zagrożenia. Dziękował za zaangażowanie USA w działania "zmierzające do potwierdzenia w praktyce deklaracji o znaczeniu Sojuszu i Traktatu Waszyngtońskiego" dla bezpieczeństwa Polski i całego regionu. Wyjaśnił, że ma na myśli inne kraje stanowiące wschodnią flankę Sojuszu Północnoatlantyckiego.

- Dla nas najważniejsze jest to, aby było jasne, że nie ma krajów NATO drugiej kategorii, że nie ma krajów, którym ktoś z zewnątrz - konkretnie Rosja - mówi czy mogą, czy nie mogą tam stacjonować wojska amerykańskie, czy innych krajów sojuszniczych - oświadczył Komorowski. Jak dodał, dotyczy to także kwestii obecności sił krajów Sojuszu Północnoatlantyckiego i infrastruktury NAT-owskiej na polskiej ziemi.

Według prezydenta RP decyzja Stanów Zjednoczonych o pobycie żołnierzy amerykańskich w Polsce jest potwierdzeniem, że "nie uznajemy żadnych ograniczeń w zakresie stacjonowania sił zbrojnych krajów NATO w Polsce narzucanych od jakiegoś czasu, sugerowanych przez kraj niebędący członkiem Sojuszu".

Obama zwrócił uwagę, że widać stały spadek wydatków na obronność w Europie co - dodał - musi się zmienić. Jak przekonywał, zdolności obronne NATO nie zależą tylko od sposobu rozmieszczenia wojsk amerykańskich w krajach NATO, ale też od współpracy członków paktu.

- Efektywność naszej obrony przeciwko dowolnemu zagrożeniu nie będzie zależeć tylko od tego, ilu żołnierzy mamy, w jakim miejscu. Jest to związane z tym, jak działamy zbiorowo, razem, gwarantując, że jeśli którykolwiek z członków NATO będzie zagrożony, wszyscy będą w stanie odpowiedzieć jak najszybciej - powiedział Obama.

Jak przyznał, musi to być powiązane z tym, gdzie wojska amerykańskie są rozmieszczone i przypomniał, że to jego administracja rozmieściła wojska amerykańskie w Polsce. - Nowy program, który uruchamiamy, daje nam możliwość zwiększenia tych rotacji - podkreślał.

Prezydent USA zapewniał też, że nigdy nie dzielił członków NATO na "starych" i "nowych", bo "są po prostu członkowie NATO". - Od początku postarałem się zagwarantować, że będziemy mieli plany ewentualnościowe dla każdego z członków NATO - powiedział Obama.

Przyznał, że rola USA jest kamieniem węgielnym bezpieczeństwa NATO, ale - jak podkreślił - USA nie dadzą rady same. W tej sprawie każdy z członków paktu powinien zrobić wszystko, co możliwe, by "wysiłki na rzecz obrony zbiorowej były dynamiczne, gotowe i miały odpowiednie wyposażenie" - dodał.

- USA, Polska czy Łotwa będą miały zupełnie inne możliwości obrony, ale każdy powinien mieć możliwość wykonania swojej części, w proporcjonalnej ilości, by zagwarantować, że wszyscy będziemy mieli wspólne zasoby - przekonywał prezydent USA.

Dlatego musi się, jego zdaniem, zmienić polityka niektórych krajów Europy - nie dotyczy to Polski czy krajów bałtyckich - stałego obniżania wydatków na obronność.

Jak mówił amerykański prezydent, Polska jest liderem, jeśli chodzi o inwestycje w bezpieczeństwo zbiorowe i w ostatnich miesiącach wykazała się wspaniałym przywództwem. - Zgadzamy się z tym, że dalsze rosyjskie prowokacje będą powodować dalsze koszty dla Rosji, jeżeli będzie to konieczne w tym również dodatkowe sankcje - oświadczył Obama.

Dodał, że "Rosja powinna konstruktywnie zacząć rozmawiać z ukraińskim rządem w Kijowie, aby zapobiec napływowi bojowników i broni na Ukrainę wschodnią".

- Rosja powinna też rozpocząć rozmowy z separatystami, aby przestali oni atakować siły pokojowe Ukrainy, wyszli z budynków, złożyli broń i zaczęli uczestniczyć w procesie politycznym. USA i Polska będą wspierać Ukraińców gotowych do reform politycznych i gospodarczych, jak również wspierać dialog pomiędzy rządem ukraińskim, a separatystami w regionach - powiedział prezydent USA.

Komorowski deklarował z kolei, że Polska i NATO są zainteresowane ułożeniem relacji z Rosją, ale konieczna jest jednoznaczna rezygnacja Rosji ze stosowania siły w kontaktach z własnymi sąsiadami. - W dalszym ciągu cały świat zachodni, także Polska, (...) jest zainteresowany ułożeniem jak najlepiej relacji z Rosją i jak najdalej idącej współpracy - mówił. Jak podkreślił, "Polska jest zainteresowana także kontynuacją niełatwego, ale koniecznego procesu pojednania ponad trudną, bolesną, krwawą historią".

- By to pojednanie i ta współpraca mogły funkcjonować - także na poziomie NATO-Rosja - konieczna jest dzisiaj jednoznaczna rezygnacja Rosji ze stosowania siły w kontaktach z własnymi sąsiadami - zaznaczył Komorowski.

- Oczekujemy więc pełnego potwierdzenia woli współpracy z Ukrainą, niepodległą i wolną, akceptacji i pełnego zrozumienia efektów wyborów prezydenckich i oczekujemy rozmów na temat ułożenia poprawnych relacji między Rosją a Ukrainą - zaznaczył.

Zdaniem Obamy Ukraińcy powinni sami zadecydować o przyszłości swojego kraju, bez zewnętrznych interferencji. Zgodził się z Komorowskim, że "należy dążyć do ułożenia dobrych stosunków z Rosją, ale jednocześnie niepoświęcania podstawowych zasad w imię tychże stosunków".

- To, czego nauczyła nas historia - a nikt nie rozumie tego lepiej od Polaków - to fakt, że podstawowe zasady integralności terytorialnej, suwerenności i wolności, możliwość tego, aby ludzie sami określali przyszłość swego kraju, są kamieniem węgielnym pokoju i bezpieczeństwa, którymi Europa cieszyła się przez ponad pół wieku - mówił prezydent USA.

- Teraz zagrażają im działania Rosji na Ukrainie Wschodniej. Mówimy konsekwentnie, że nie tylko chcemy dobrych stosunków z Rosją, ale spodziewamy się, że Rosja będzie miała dobre stosunki z Ukrainą. Nie sądzimy, aby Ukraina miała wybierać pomiędzy dobrymi stosunkami z Rosja a dobrymi stosunkami z Europą - ocenił Obama.

Jak podkreślił, "Ukraińcy powinni sami zadecydować o przyszłości swojego kraju". - Bez zewnętrznych interferencji czy też nacisków bojowników finansowanych przez zewnętrzne państwa ościenne, które próbują zakłócić wysiłki Ukraińców pragnących samodzielnie zreformować swój kraj i wzmocnić swą demokrację, jak również poprawić swą gospodarkę - dodał amerykański przywódca.

- Jeżeli Rosja przestrzegać będzie zasad międzynarodowych, to powinniśmy mieć współpracę. Tam, gdzie Rosja będzie naruszać prawa międzynarodowe, NATO będzie stać twardo na straży tych zasad - mówił prezydent USA.

Obama poinformował, że podczas środowego spotkania w Warszawie z prezydentem elektem Ukrainy Petrem Poroszenką będzie chciał usłyszeć, czego potrzebuje Ukraina i co będzie w tej chwili dla niej najskuteczniejsze.

Obama pytany na konferencji prasowej, co Stany Zjednoczone mogą zaoferować Ukrainie, powiedział: "Już czekam na szansę rozmowy z prezydentem elektem Ukrainy. Chciałbym od niego usłyszeć co on uważa, że będzie najskuteczniejsze".

Jak dodał, na podstawie rozmów, które do tej pory były przeprowadzane z urzędnikami z Ukrainy, wnioskuje, iż "są bardzo zainteresowani tym, żeby było dostarczane wsparcie gospodarcze". - Pakiet międzynarodowy Funduszu Walutowego i pomoc międzynarodowa, w tym nasza, będą rzeczą krytyczną w tych wczesnych miesiącach, gdy nowy rząd będzie dokładać wysiłków, by wzmocnić swoją pozycję i przekonać sceptyków, że są perspektywy dla lepszego życia. Musi się to przełożyć na konkretne działania. Więc będziemy bardzo dużo czasu poświęcać gospodarce Ukrainy w zakresie obronności tego kraju - dodał prezydent USA.

Przypomniał, że USA współpracują z Ukrainą od dłuższego czasu. - Mamy z armią Ukrainy już od dłuższego czasu bardzo mocne powiązania, w ramach których oficerowie sił zbrojnych Ukrainy szkolili się w Stanach Zjednoczonych. W trakcie kryzysu zapewniliśmy im pomoc niebędącą bronią, która była dla mnie rzeczą niezmiernie istotną - powiedział Obama.

Zastrzegł równocześnie, że teraz istotną kwestią będzie wypracowanie mechanizmu, który pozwoli na przywrócenie porządku i prawa na Ukrainie. - Nie można pozwolić na to, aby zbrojni przestępcy tworzyli chaos w dużej części kraju - dodał.

Obama dziękował, że znowu może być w Polsce. Jak mówił to wielki zaszczyt, że może być z Polakami i świętować 25 lat polskiej wolności. - Podczas mojej ostatniej wizyty powiedział pan, że sny się spełniają, natomiast poza snami i marzeniami mamy odwagę i determinację. Dzięki pańskiej odwadze i determinacji, pańskiej i wielu Polaków, idea wolnej i bogatej Polski nie jest tylko marzeniem, a rzeczywistością - mówił prezydent USA, zwracając się do polskiego prezydenta.

Zaznaczył, że Amerykanie są bardzo blisko powiązani z Polską. - Moje miasto Chicago jest w szczególności bardzo mocno związane z Polską i sprawia to, że ta chwila jest jeszcze bardziej wyjątkowa - dodał. Złożył też życzenia urodzinowe prezydentowi Komorowskiemu.

Źródło artykułu:PAP
Zobacz także
Komentarze (0)