Holendrzy po abdykacji Beatrix: to była dobra i pracowita królowa
Dobra królowa, która ciężko pracowała - mówią o swojej królowej Beatrix Holendrzy, którzy przyszli pod pałac w Hadze dzień po tym, gdy monarchini ogłosiła abdykację. Na razie z rezerwą wypowiadają się o jej następcy, księciu Wilhelmie Aleksandrze.
29.01.2013 | aktual.: 29.01.2013 18:23
- To koniec epoki, która trwała ponad 30 lat. Była dobrą królową - podsumowuje Paul Hofstra, napotkany przed pałacem królewskim w centrum Hagi.
Wokół pałacu panuje spokój. Dziennikarze, holenderscy i zagraniczni, stawili się liczniej niż poddani, którzy przyszli złożyć hołd królowej. Ale, jak zauważa jedna z tych ostatnich Cora van der Loos, Beatrix "zasługuje na ogromny szacunek".
- To królowa, która ciężko pracowała; zwykle ludzie idą na emeryturę w wieku 66 lat, a ona ma 75 - pracowała dziewięć lat dodatkowo - podkreśla kobieta. Beatrix jest "ikoną Holandii" - dodaje Irene Kruyer, która przyjechała z Rotterdamu i razem z kuzynką przyszła pod pałac.
Z ponad 16 mln Holendrów oglądało w poniedziałek wieczorem w telewizji orędzie Beatrix, w którym ogłosiła, że 30 kwietnia abdykuje na rzecz syna. 45-letni Wilhelm Aleksander będzie pierwszym mężczyzną na holenderskim tronie od śmierci w 1890 roku Wilhelma III, po którym panowały trzy z rzędu monarchinie.
Syn Beatrix przez ostatnie lata starał się pozbyć wcześniejszej reputacji wesołka, zaprezentować się jako przyszły władca i dobry ojciec rodziny. Ale na razie wielu Holendrów z rezerwą ocenia jego zdolność do zastąpienia matki na tronie.
W pozyskaniu ich sympatii pomogło księciu małżeństwo z Maximą Zorreguietą, która 30 kwietnia zostanie królową. Bezpośrednia, uśmiechnięta i urodziwa Argentynka, która szybko nauczyła się języka nowej ojczyzny, podbiła serca Holendrów.
Wilhelm Alexander "ma szyk" - przyznaje Leo van der Horst, który wybiegł na jogging w okolice królewskiego pałacu. Dodaje: - Mam nadzieję, że będzie tak wspaniałym władcą, jak jego matka - w końcu, ma nadzwyczajną żonę, którą wszyscy uwielbiają.
Decyzja o abdykacji Beatrix nie była dla Holendrów niespodzianką. Media już od dłuższego spekulowały, że królowa, bardzo popularna wśród poddanych i nazywana przez nich familiarnie "Bea", wykorzysta swe 75. urodziny do przekazania tronu synowi.
Mąż Beatrix, książę Claus z niemieckiej szlacheckiej rodziny von Amsberg, zmarł w 2002 roku w wieku 76 lat. Poza Wilhelmem Aleksandrem królewska para dochowała się jeszcze dwóch synów. Jeden z nich, książę Friso został w lutym ubiegłego roku zasypany przez lawinę w trakcie urlopu narciarskiego w Austrii i jest od tego czasu w śpiączce.
Władcy Niderlandów (a obecnie Holandii) uzyskali tytuł królewski w 1815 roku na mocy ustaleń kongresu wiedeńskiego. Dziedziczenie monarchii orańskiej nie jest uzależnione od płci. Przyszły król ma trzy córki - najstarsza z nich, 9-letnia dziś księżniczka Katarzyna Amalia przejmie po ojcu sukcesję.