Siedziba prorosyjskich separatysów w Doniecku

Donieck. Siedziba prorosyjskich rebeliantów. Serce tutejszej rebelii. Na początku marca separatyści przejęli budynek administracji obwodowej podczas szturmu. Szturmu wspieranego biernością milicji, która nie reagowała na wydarzenia. Od tego czasu gmach obrastał kolejnymi warstwami zasieków, barykad z opon i mebli, oraz plakatami z antyfaszystowskimi hasłami.

Aleh Barcewicz i Konrad Żelazowski z Ukrainy specjalnie dla WP.PL

Rankiem 3 marca przed budynkiem było gorąco. Około dwóch tysięcy ludzi zgromadziło się tam z rosyjskimi flagami. Potem rozpoczął się szturm. Siedziby administracji bronił nieliczny oddział wojska, szybko rozbrojony przez tłum. Milicja nie reagowała.

Obecnie budynek przypomina oblężoną twierdzę. Pierwszą "zaporę" stanowią opony, kontenery na śmieci i stara ciężarówka. Dalej jest już trochę poważniej.

Wejścia na teren bezpośrednio przylegający do budynku chronią uzbrojeni ludzie. Dla zagranicznych dziennikarzy nie ma możliwości przedostania się przez kontrolę bez wcześniejszej zapowiedzi i eskorty "człowieka z wewnątrz".

Największą barykadę z opon przed głównym wejściem zdobią ręcznie robione plakaty z hasłami. Poglądy wyrażane są na nich w sposób dosadny.

Wnętrze budynku przypomina krajobraz przed, a miejscami - po bitwie. Windy nie działają, na samą górę można dotrzeć jedynie schodami.

Konstrukcja na klatce schodowej z solidnych metalowych płyt. Dzięki niej możliwe było barykadowanie się i ewentualna ucieczka na wyższe kondygnacje. Prorosyjscy rebelianci twierdzą, że te zabezpieczenia wykonali wcześniej oblężeni w nim deputowani.

W środku funkcjonuje między innymi apteka. Wcześniej działał również punkt opatrywania rannych.

Kolejna porcja haseł, rysunków i karykatur. Pokryte są nimi drzwi i ściany wewnątrz budynku. Okna pozaklejano większymi plakatami w obawie przed snajperami. Dominują te z podobizną Wiktora Janukowycza i... informacjami na temat planowania rodziny.

Prorosyjscy rebelianci upamiętniają takimi "ołtarzami" ofiary ich walki o utworzenie w Doniecku ludowej republiki.

Wykonane przez dzieci rysunki na jednym z półpięter.

Rzut oka na plakaty wiszące przed budynkiem i w jego wnętrzu i nie ma wątpliwości, czego najbardziej obawiają się prorosyjscy rebelianci.

Nienawiść do ukraińskich liderów i zachodnich przywódców wyrażana jest między innymi w taki sposób.

Donieck pójdzie w ślady Krymu? Pierwszy krok - nieuznawane referendum - już wykonany.

O ile na plakaty i karykatury można patrzeć z przymrużeniem oka, to broń w rękach ludzi, którzy w każdej chwili gotowi są jej użyć, jest czymś, czego nie można nie traktować poważnie.

Aleh Barcewicz i Konrad Żelazowski z Ukrainy specjalnie dla WP.PL