Życie za kratami
Jak wygląda od kuchni?
Dziennikarz WP.PL wszedł z aparatem do więzienia
Nasz dziennikarz postanowił przejść całą więzienną ścieżkę aby pokazać, jak wygląda od środka miejsce, gdzie izoluje się przestępców. Zobaczcie i przeczytajcie jego fotorelację. Ale sami nie idźcie tą drogą...
Zgodnie z wyrokiem sądu zgłaszam się w ustalonym terminie do zakładu karnego na ulicy Montelupich w Krakowie. Przede mną majestatyczny budynek z wieżyczkami wartowniczymi. Wysokie mury zwieńczone drutem ostrzowym. W oknach kraty i blendy zasłaniające codzienne życie więźniów.
Życie za kratami. Dziennikarz WP.PL wszedł z aparatem do więzienia
Na początek zostałem dokładnie przeszukany, musiałem oddać do depozytu zabronione przedmioty (telefon, pendrive). Jeszcze wykrywacz metali, dokładne sprawdzenie i jestem wewnątrz więzienia. Wszędzie strażnicy, po drodze mijam skazanych wykonujących drobne prace porządkowe.
Życie za kratami. Dziennikarz WP.PL wszedł z aparatem do więzienia
Na "dzień dobry" trafiam do poczekalni, tzw. sieczkarnika. W środku dwa okienka, jak przy rejestracji w szpitalu. Na wprost mnie strażnicy, obok inni skazani doprowadzeni tutaj w w innych sprawach. Zakładają mi książeczkę zdrowia i akta więźnia. Po weryfikacji mojej tożsamości i dokumentów, zostanie przydzielona mi cela tymczasowa. W niej, nigdy nie wolno być samemu, bo podobno pierwsze godziny w izolacji sprzyjają próbom samobójczym. Faktycznie, jest tu strasznie.
Życie za kratami. Dziennikarz WP.PL wszedł z aparatem do więzienia
Po "papierkowej robocie", w eskorcie strażników, odbieram z magazynu materac, poduszkę, ręcznik i pastę do zębów. Niezbędne minimum do życia w zamknięciu.
Życie za kratami. Dziennikarz WP.PL wszedł z aparatem do więzienia
Na razie trafiam do "tymczasówki". Tu nie ma luksusów. Pod pilśniową deską metalowy stelaż. Do tego taboret i stolik. Nic więcej. W niewielkiej celi, spędzę maksymalnie dwa tygodnie, aż wychowawca wypyta mnie o przeszłość, o rodzinę, o próby samobójcze. Klasyczny wywiad, aby ustalić dla mnie program resocjalizacyjny i przydzielić do odpowiedniej grupy współwięźniów.
Życie za kratami. Dziennikarz WP.PL wszedł z aparatem do więzienia
Podobno, im lepsze będzie moje zachowanie i chęć poprawy, tym lepiej będę traktowany. Nic dziwnego, bo od opinii wychowawcy zależą przepustki, możliwość pracy na zewnątrz albo na kuchni. A to, w tych warunkach jest luksusem.
Życie za kratami. Dziennikarz WP.PL wszedł z aparatem do więzienia
Szybko wpadam w więzienny rytm - rano pobudka, apel i przeliczenie więźniów. Potem do pracy - dla nielicznych w kuchni lub na zewnątrz.
W więzieniu prowadzone są szkolenia adaptacyjne. Mogę skończyć szkołę, kursy specjalistyczne, a nawet studia. Wszystko zależy od chęci. Ci, którzy w trakcie odsiadki zdecydują się na edukację, stanowią jednak znikomy odsetek skazanych.
Życie za kratami. Dziennikarz WP.PL wszedł z aparatem do więzienia
Po pobycie w "przejściówce" trafiam do właściwej celi, wieloosobowej. Łóżka stoją tutaj piętrowo. Pod łóżkami rzeczy prywatne, każdy ma prawo mieć ich do 20 kilogramów. W mojej celi jest telewizor, radio, czajnik elektryczny. Ascetyczne wyposażenie, ale wszystko poukładane na swoim miejscu. Zasady są przekazywane na wejściu. Zaczynam nowe, więzienne życie.
Życie za kratami. Dziennikarz WP.PL wszedł z aparatem do więzienia
Kolejne lata tylko z widokiem na kraty i druty ostrzowe? Szczęściarze mogą oglądać dziedziniec, gdzie jedyną chwilą "relaksu" będzie spacerniak, podzielony na trzy strefy. Kilkadziesiąt metrów kwadratowych to nasz główny kontakt ze światem. Inna rozrywką będą zakupy w kantynie. Pieniądze może wpłacać rodzina na wskazane konto. Towary kupuje się "na zapiskę", czyli bezgotówkowo. Limit miesięczny - 3 razy w sklepiku więziennym. Niewydane pieniądze dostanę na koniec odbywania kary "na start".
Życie za kratami. Dziennikarz WP.PL wszedł z aparatem do więzienia
Jeśli wychowawca lub sąd stwierdzi, że potrzebuję obserwacji specjalistycznej, trafiam do więziennego szpitala. Oddział psychiatryczny jest po remoncie. Wszystko, co znajduje się w celach, jest przykręcone na stałe do ścian i podłogi. Tutaj monitorowany jest nasz każdy ruch. Nic nie może ujść uwadze strażnika i lekarzy. Przechodząc przez długie korytarze, widzę osoby przypięte pasami do łóżka.
Życie za kratami. Dziennikarz WP.PL wszedł z aparatem do więzienia
W końcu, znowu na wolności. Brama od zewnątrz to chyba najbardziej wyczekiwany widok każdego więźnia. Przechodząc przez nią liczę, że już nigdy nie będę musiał tutaj wrócić.
Tekst i zdjęcia: Robert Kulig.
Autor dziękuje za pomoc w realizacji materiału Służbie Więziennej aresztu śledczego przy ulicy Montelupich w Krakowie oraz Okręgowemu Inspektoratowi Służby Więziennej w Krakowie.