Zwiedź z Budrewiczem

Pierwszą zagraniczną podróż odbyłem w 1956 r. - statkiem handlowym popłynąłem na Morze Śródziemne.

05.04.2004 | aktual.: 05.04.2004 07:15

Już nigdy potem iluminacja czegokolwiek nie zrobiła na mnie takiego wrażenia.

Najważniejszą podróżą mojego życia była wyprawa przez Czarną Afrykę, w górę rzeki Ubangi. Płynęliśmy łodzią o nazwie "Szkwał do przodu". To było zanurzenie się faceta z Marszałkowskiej w dżunglę, spływ w głąb Conradowskiego "Jądra ciemności". Podróżowanie jest dla mnie trochę tym, czym rozmowa z ludźmi sprzed stuleci.

W Europie - poza Londynem, Paryżem czy Akwizgranem - polecam wyspy Aran oraz płaskowyż Burren w Irlandii. Znajdują się tam tuziny jaskiń i tuneli, kamiennych grot i grobowców.

W Afryce zachwycił mnie przede wszystkim Madagaskar - ojczyzna Malgaszów, którzy osiedli na afrykańskiej wyspie, przybywając tu półtora tysiąca lat temu gdzieś z okolic Indonezji.

Jerozolima jest wspaniała, ale odwiedzając Izrael, wytrwały podróżnik powinien zajrzeć do Safedu - jednego z centrów ortodoksyjnych Żydów. Uważają oni, że Tora może z powodzeniem pełnić funkcję konstytucji.

Będąc na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych, warto przejechać przez Dolinę Śmierci. Nazwa pobudza wyobraźnię, wywołuje obrazy z awanturniczych książek i filmów.

Spośród wielu znakomitych miejsc do nurkowania polecam Palau na Pacyfiku. Wody archipelagu są tak nafaszerowane różnokolorowymi rybami i dwuskorupowymi gigantycznymi mięczakami, że podwodny świat wydaje się tu całkowicie nierealny.

W ekwadorskim San Antonio de Pichincha, nieopodal stolicy kraju - Quito, znajduje się środek świata. Na pomniku niewyszukanej urody umieszczono tablicę z trzema zerami, określającymi szerokość geograficzną: 0 stopni, 0 minut, 0 sekund.

Podróżując po świecie, warto zejść z utartych szlaków choćby po to, by dać się zaskoczyć.

Olgierd Budrewicz

Źródło artykułu:Wprost
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)