Polska"Zrzucili czapki z orłem, opluli mundur - to oburzające"

"Zrzucili czapki z orłem, opluli mundur - to oburzające"

Przedstawiciele grup rekonstrukcyjnych, którzy uczestniczyli w paradzie 11 listopada w stolicy, m.in. poseł Arkadiusz Czartoryski (PiS), wyrazili oburzenie atakiem bojówek na uczestników parady, a także zmianą trasy jej przemarszu.

"Zrzucili czapki z orłem, opluli mundur - to oburzające"
Źródło zdjęć: © PAP | Jacek Turczyk

14.11.2011 | aktual.: 14.11.2011 14:06

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Chodzi o piątkowy incydent na Nowym Świecie, kiedy grupa, związana ze skrajnie lewicowymi organizacjami, w której znajdowali się obywatele Niemiec, zaatakowała grupę rekonstrukcyjną, a następnie zabarykadowała się w jednej z kawiarni.

- Jesteśmy oburzeni, że w Polsce 11 listopada ktoś wpadł na pomysł, aby z Niemiec zaprosić na Nowy Świat bojówki, które z pałami biegały (...) i zaatakowały grupę Legii Nadwiślańskiej - powiedział na konferencji prasowej w sejmie Czartoryski.

Podkreślił, że występuje na niej nie jako poseł, a jako członek grupy rekonstrukcyjnej IV Pułk Piechoty Księstwa Warszawskiego z okresu napoleońskiego.

Jak mówił Czartoryski, najbardziej oburza zrzucenie na ziemię czapek z polskim orłem oraz oplucie historycznego munduru polskiego wojska, o czym - jak dodał - świadczą dostępne m.in. nagrania.

Czartoryski oraz dwóch innych przedstawicieli grup rekonstrukcyjnych - którzy wystąpili na konferencji w mundurach historycznych - podkreślili, że grupy nie mają nic wspólnego z polityką. - Przyszliśmy tu po to, aby to się nigdy więcej nie powtórzyło - oświadczył Czartoryski.

Czartoryski zaznaczył, że polskie grupy rekonstrukcyjne jeżdżą po całej Europie - od Hiszpanii przez Francję, Niemcy, Czechy, Litwę, Łotwę aż do Rosji. - Od kilkunastu lat żadna grupa rekonstrukcji historycznej z Polski nie była nigdzie ani zaczepiana, ani zaatakowana, ani w żadnym kraju nie została źle przyjęta - przeciwnie we wszystkich tych państwach i w Polsce byliśmy zawsze bardzo gorąco oklaskiwani - mówił. - Mamy wielu przyjaciół i w Niemczech, i w Rosji - dodał.

- Grupy rekonstrukcyjne nigdy nie będą przybudówkami partii politycznych - powiedział z kolei Paweł Rozdżestwieński z Fundacji Polonia Militaris. - Nie chcemy konfrontacji z jakąkolwiek organizacją polityczną w Polsce, chcieliśmy tylko i prosimy o to w przyszłości - aby nie zakłócano państwowych uroczystości - mówił.

Jak dodał, członkowie grup są oburzeni zmianą trasy parady, na którą czekały tysiące warszawiaków.

- Wyobraźcie sobie państwo, że na 14 lipca we Francji ktoś zatrzymuje paradę kirasjerów francuskich albo na placu Czerwonym paradę Armii Czerwonej czy współczesnej armii rosyjskiej? To nas najbardziej boli, że nasze przygotowania wielotygodniowe, ustalenia, treningi zostały sprowadzone do tego, że poszliśmy bokiem, że zablokowano oficjalne obchody święta 11 listopada - święta wszystkich obywateli RP - podkreślił.

Rozdżestwieński mówił, że trzeba pracować nad wzajemną edukacją obywateli Europy. Zaznaczył, że w 1918 roku Józef Piłsudski i polskie środowiska lewicowe potrafiły dogadać się z niemieckimi żołnierzami stacjonującymi w Warszawie, dzięki czemu niemieccy żołnierze spokojnie z Warszawy wyszli.

- Ja mogę się chętnie spotkać z młodymi Niemcami i opowiedzieć im, że ich przodkowie 11 listopada potrafili pogadać i dogadać się - i (z Warszawy) wyszli - mówił. - Trzeba to przypominać, nie wolno dzielić ludzi - podkreślił.

Komentarze (406)