Zobacz, jak odchodzili...
Najgłośniejsze partyjne "rebelie" ostatnich lat
Partyjni buntownicy - zobacz zdjęcia
Wykluczenie z PiS europosłów Zbigniewa Ziobry, Jacka Kurskiego oraz Tadeusza Cymańskiego to nie pierwszy poważny rozłam w szeregach polskich ugrupowań. Buntownicy pojawiali się również w innych partiach. Niektórzy z nich próbowali założyć własne formacje, które w większości nie odniosły jednak sukcesu. Oto krótki przegląd najgłośniejszych "rebelii" ostatnich lat.
(pp)
PJN - wielkie rozczarowanie
Poprzedni rozłam w PiS miał miejsce pod koniec 2010 r. po kolejnej wyborczej porażce Jarosława Kaczyńskiego, tym razem w wyborach prezydenckich. Winą za przegraną obarczono odpowiedzialny za kampanię sztab. 5 listopada komitet polityczny PiS wykluczył Joannę Kluzik-Rostkowską i Elżbietę Jakubiak z partii za „działanie na jej szkodę i łamanie statutu”. Do założonego przez posłanki stowarzyszenia "Polska Jest Najważniejsza" (nazwa pochodzi od oficjalnego hasła kampanii Jarosława Kaczyńskiego), które później przeistoczyło się w partię o tej samej nazwie, dołączyli wkrótce inni politycy związani z PiS, m.in. Paweł Poncyljusz, Adam Bielan, Michał Kamiński, Paweł Kowal i Marek Migalski. Po początkowej euforii i zamieszaniu wokół nowej formacji, PJN stopniowo zaczęły wyniszczać wewnętrzne problemy. Ostatecznym ciosem dla partii okazało się przejście jej przewodniczącej Joanny Kluzik-Rostkowskiej do PO. PJN otrzymał w wyborach niewiele ponad 2% głosów.
Prawica Rzeczypospolitej Marka Jurka
Pierwszym głośnym rozłamem w ugrupowaniu Jarosława Kaczyńskiego było odejście Marka Jurka. W 2007 r. ówczesny wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości i marszałek sejmu oddał legitymację partyjną po sporze wokół aborcji. Jurek był rzecznikiem wprowadzenia do konstytucji zapisów o ochronie „życia od poczęcia”. Przeprowadzenie tego projektu w sejmie zakończyło się niepowodzeniem. Polityk, rozczarowany postawą prezesa PiS, który – jego zdaniem - nie wypowiedział się w tej sprawie w wystarczająco stanowczy sposób, postanowił działać na własną rękę. Wraz z m.in. Arturem Zawiszą, Małgorzatą Bartyzel i Marianem Piłką, którzy również odeszli od Kaczyńskiego, stworzyli kanapową partię Prawica Rzeczypospolitej. W przedterminowych wyborach w 2007 r. PR nie przekroczyła progu wyborczego. W następnych latach PR bez powodzenia startowała w kolejnych wyborach, a sam Jurek stawał się politykiem coraz bardziej marginalnym.
Polska Plus - dawni uciekinierzy wrócili pod skrzydła szefa PiS
Niedługo po odejściu Marka Jurka w partii znów nastąpiło małe trzęsienie ziemi. Po kolejnych przegranych przez PiS wyborach parlamentarnych trzech ówczesnych wiceprezesów PiS: Paweł Zalewski, Kazimierz M. Ujazdowski i Ludwik Dorn wystosowało do Jarosława Kaczyńskiego list ws. koniecznych ich zdaniem zmian w partii. Pokłosiem listu było zawieszenie polityków w prawach członków PiS. Zalewski i Ujazdowski wystąpili z partii w grudniu 2007 r., wraz z nimi odeszli m.in. Piotr Krzywicki, Jerzy Polaczek i Jarosław Sellin. Politycy ci zaangażowali się w stowarzyszenie Polska XXI, które przeistoczyło się z czasem w koło parlamentarne Polska Plus. W 2008 r. dołączył do niego usunięty z PiS Ludwik Dorn, który od porażki wyborczej w 2007 r. krytykował politykę Kaczyńskiego. W styczniu 2010 r. na bazie koła powstała partia Polska Plus. Kandydatem ugrupowania w wyborach prezydenckich miał być Dorn. Wszystko zmienił 10 kwietnia 2010 r. Po katastrofie smoleńskiej władze partii poparły kandydaturę Jarosława Kaczyńskiego, zaś
Dorn, na znak protestu, wystąpił z partii i poparł w wyborach Marka Jurka.
Koniec Polski Plus nastąpił we wrześniu 2010 r. Byli uciekinierzy z Prawa i Sprawiedliwości przegłosowali rozwiązanie swojej partii i powrót pod skrzydła Jarosława Kaczyńskiego. Pozostający na "wygnaniu" Dorn z czasem także doszedł do porozumienia z Jarosławem Kaczyńskim - w zamian za poparcie dla PiS dostał miejsce na warszawskiej liście. Wszedł do sejmu, uzyskując ponad 18 tys. głosów. Na razie pozostanie posłem niezależnym.
Socjaldemokracja Polska Marka Borowskiego
Rozłamy miały miejsce także na lewej stronie naszej sceny politycznej. Założona w 2004 r. Socjaldemokracja Polska była wyrazem niezadowolenia części polityków SLD skupionych wokół marszałka sejmu Marka Borowskiego z linii obranej przez kierownictwo Sojuszu. W jej skład weszli też działacze innych ugrupowań, przede wszystkim Unii Pracy. Politycy SdPl zarzucali swojej dawnej formacji, że przestała być partią lewicową. Tuż przed ogłoszeniem powstania SdPl jeden z jej współzałożycieli Andrzej Celiński mówił: Nie widzimy siebie, jako polityków lewicowych w garniturach od Armaniego, którzy z pozycji sytości i wielkiego biznesu spoglądają na resztę społeczeństwa, jako tych, którzy sobie, nie wiadomo dlaczego, nie radzą z życiem.
W wyborach parlamentarnych w 2005 r. SdPl uzyskała niecałe 4% poparcia, co nie pozwoliło jej wprowadzić do sejmu swoich posłów. W tym samym roku startujący w wyborach prezydenckich Marek Borowski zdobył 10% głosów, co dało mu dopiero czwarte miejsce. W 2006 r. SdPl wraz z SLD, Partią Demokratyczną – demokraci.pl i Unią Pracy weszła w skład koalicji samorządowej Lewica i Demokraci. Rok później z list LiD do sejmu weszło 10 kandydatów SdPl m.in. Marek Borowski, Bartosz Arłukowicz i Marek Balicki. Rok 2008 był dla partii początkiem końca – z przywództwa zrezygnował Borowski, a kilka miesięcy później z ugrupowania wystąpili jego czołowi politycy, m.in. Andrzej Celiński, Marek Balicki i Bartosz Arłukowicz. W ostatnich wyborach politycy SdPl znaleźli się na listach PO i SLD. Jedyny mandat parlamentarny uzyskał Marek Borowski, który kandydował do senatu jako kandydat niezależny.
Ruch Palikota - zaskakujący sukces b. wiceprzewodniczącego PO
Politykiem, który jak na razie może uznać swoją decyzję wyjścia z dużej partii za słuszną, jest Janusz Palikot. B. wiceprzewodniczący klubu PO w październiku 2010 r. zapowiedział stworzenie własnego ruchu politycznego. Pierwszym krokiem było założenie Stowarzyszenia Ruch Poparcia Palikota, na kanwie którego postała partia Ruch Palikota. Znany ze skandalicznych wypowiedzi i szokujących happeningów polityk, głosząc program świeckiego państwa, zaczął przyciągać kolejne lewicowe środowiska. W wyborach, ku zaskoczeniu wszystkich – polityków, badaczy, jak i samych wyborców, RP uzyskał ponad 10%-procentowe poparcie, stając się trzecią siłą w polskim sejmie. Jednak na pytanie, czy Palikotowi uda się zbudować coś trwałego, na razie trudno odpowiedzieć.
Zbigniew Ziobro założy własną partię?
Po tym jak z PiS zostali wyrzuceni Zbigniew Ziobro, Jacek Kurski i Tadeusz Cymański, nie milkną dywagacje na temat stworzenia przez nich nowej formacji politycznej. Według sondażu MillwardBrown SMG/KRC dla "Faktów" TVN, gdyby wybory odbyły się dziś, na partię b. ministra sprawiedliwości - gdyby taka powstała - zagłosowałoby 9% Polaków. Byłaby to czwarta siła na polskiej scenie politycznej.
(pp)