Znów wygrał Saakaszwili

Dotychczasowy prezydent Gruzji wygrał wybory prezydenckie. Opozycja uważa, że były fałszerstwa

Micheil Saakaszwili nie mógł wymarzyć sobie lepszego prezentu z okazji Bożego Narodzenia, które prawosławni obchodzili 7 stycznia, dzień po ogłoszeniu wyniku wyborów prezydenckich. Dotychczasowy szef państwa dostał ponad połowę głosów (52,8 procent) i dlatego druga tura wyborów nie będzie potrzebna. Jego największy rywal Lewan Gaczecziladze otrzymał tylko 27 procent głosów.

Po ogłoszeniu wyników Gruzini z zapartym tchem czekali na stanowisko OBWE, której przedstawiciele monitorowali wybory. Ku rozczarowaniu opozycji międzynarodowi obserwatorzy oświadczyli, że mimo pewnych incydentów były to najbardziej demokratyczne wybory w historii Gruzji.

Opozycja, która zarzuca Saakaszwilemu autorytaryzm i brutalne rozpędzenie antyrządowych demonstracji w listopadzie, już dzień przed wyborami ogłosiła, że nie uzna wyników wyborów, bo warunki prowadzenia kampanii były niesprawiedliwe. Jest w tym dużo prawdy. Saakaszwili niemal nie schodził z ekranów telewizorów, a po listopadowych zamieszkach władze zamknęły jedyną opozycyjną stację telewizyjną Imedia. Jednak gruzińska opozycja została przelicytowana w krytyce wyborów przez inną siłę, która walczy o władzę w Tbilisi – przez Rosję. Rzecznik rosyjskiego MSZ powiedział, że „w Gruzji odbyła się parodia wyborów, bo od dawna było wiadomo, kto wygra”.

Uprzywilejowana pozycja prezydenta podczas kampanii z pewnością wpłynęła na wynik wyborów. Mimo to faktem są również niezaprzeczalne sukcesy Saakaszwilego w sferze gospodarki i w walce z korupcją. Poza tym Gruzini zapewne docenili to, że na rok przed upływem kadencji prezydent dobrowolnie poddał się ocenie wyborców.
LUC

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)