Zniknął portret Bidena z Białego Domu. Powiesieli inne zdjęcie
W Białym Domu, w miejscu portretu Joe Bidena, zawisła fotografia urządzenia do powielania podpisów, tzw. autopen. To aluzja do rzekomego braku autentyczności podpisów poprzedniego prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Co musisz wiedzieć?
- W kolumnadzie Zachodniego Skrzydła Białego Domu pojawiła się nowa ekspozycja portretów prezydentów USA, gdzie zamiast zdjęcia Joe Bidena umieszczono fotografię tzw. autopena.
- Decyzja o powieszeniu zdjęcia urządzenia do powielania podpisów została zapowiedziana przez Donalda Trumpa, który wielokrotnie podważał autentyczność podpisów Bidena.
- Wideo i zdjęcia z ekspozycji opublikowano w środę, a sprawę nagłośniła asystentka Trumpa, Margo Martin, na platformie X.
W środę w Białym Domu pojawiła się nietypowa zmiana w ekspozycji portretów prezydentów USA. W miejscu, gdzie tradycyjnie wisi portret poprzedniego prezydenta, zamiast zdjęcia Joe Bidena zawisła fotografia przedstawiająca urządzenie do powielania podpisów, tzw. autopen. Informację tę potwierdzają zdjęcia opublikowane przez Biały Dom oraz nagranie udostępnione w mediach społecznościowych.
Dlaczego w Białym Domu zawisło takie zdjęcie?
Ekspozycja, nazwana "Prezydencką Aleją Sławy", została zainstalowana w kolumnadzie Zachodniego Skrzydła Białego Domu. "Prezydencka Aleja Sławy pojawiła się w kolumnadzie Zachodniego Skrzydła" - poinformowała asystentka prezydenta Donalda Trumpa, Margo Martin, na platformie X.
Do wpisu dołączono nagranie, na którym widać portrety prezydentów USA w złotych ramach. Szczególną uwagę zwraca miejsce przeznaczone dla Joe Bidena – zamiast jego zdjęcia widnieje tam fotografia mechanicznego długopisu oraz podpis Bidena.
Wideo oraz zdjęcia z ekspozycji pokazują dwie fotografie Donalda Trumpa – z poprzedniej i obecnej kadencji – a pomiędzy nimi właśnie zdjęcie tzw. autopena. Donald Trump już wcześniej zapowiadał, że w Białym Domu nie pojawi się portret Bidena, lecz zdjęcie urządzenia do składania podpisów.
Trump wielokrotnie twierdził, że osoby z otoczenia Bidena ukrywały stan ówczesnego prezydenta i same podejmowały decyzje, podpisując się za niego pod dokumentami. Dowodem na to miałoby być używanie specjalnej maszyny do składania podpisów, używanej od dekad przez wielu prezydentów. Zdaniem Trumpa używanie maszyny nasiliło się pod koniec prezydentury jego poprzednika.