Ziobro naśladuje Łukaszenkę
Kto by pomyślał - białoruski prezydent,
"ulubieniec" całej wolnej Europy, znalazł w Polsce gorliwego i
nieoczekiwanego naśladowcę. Zbigniew Ziobro, bo o nim mowa, chce
zrezygnować ze stosowania kary w zawieszeniu - pisze "Trybuna".
21.11.2006 | aktual.: 21.11.2006 04:05
Ziobro uważa, że dosyć certolenia się, trzeba wsadzać do paki każdego, kto podpadnie. Choćby tylko na dwa tygodnie. Wolimy, żeby ktoś trafił choćby na dwa tygodnie do więzienia, ale przeżył szok - wyjaśnił minister sprawiedliwości. Po co? Aby kara była sprawiedliwa, aby skutecznie odstraszała i izolowała tych, których nie da się odstraszyć- dodał. No, prawda, że czysty Łukaszenka? Pisz, maluj... A przecież lada chwila uchwalą nam jeszcze 24- godzinne sądy - zaznacza "T".
Na pytania "T" odnośnie stosowania kar w zawieszeniu na Białorusi odpowiedział Antoś Ciależnikwy, prezes Związku na rzecz Demokracji na Białorusi:
Czy na Białorusi jest coś takiego, jak kara więzienia w zawieszeniu?
Jest coś takiego. Tylko i tak siedzi się w areszcie śledczym i czeka na wyrok. Później można się dowiedzieć, że wyrok jest w zawieszeniu. Jak człowiek coś nabroi, to go znowu wsadzają za kraty.
Filozofia takiego działania jest prosta: zastraszać obywateli?
Tak. Wsadzą kogoś na krótko, będzie się bał coś robić na przyszłość. Jak ktoś posiedzi dwa lata i wyjdzie, to już się tak tego nie boi. Najgorsze są areszty śledcze, gdzie warunki są bardzo złe. Jak człowiek tam posiedzi nawet kilka dni, to ma tego dość i będzie bardzo wdzięczny, że go puszczają i dostał wyrok w zawieszeniu.
A czy jest ekspresowy system orzekania kary, tak że niemal z marszu, po powiedzmy 24 godzinach, można trafić do więzienia?
Za działalność polityczną człowieka aresztuje się po jakiś akcjach, jak to się mówi, "nielegalnych", i od razu osadza w areszcie. To jest niezgodne z prawem. Ja sam miałem taką sytuację. Osadzono mnie w areszcie, dostałem 15 dni. Prosto z sądu przeprowadzili mnie do celi. Było to wręcz komiczne. (PAP)