Zbieg okoliczności
(PAP)
Nie doszło do nadużycia uprawnień przez funkcjonariuszy Urzędu Ochrony Państwa podczas zatrzymania przed dwoma laty byłego szefa Orlenu, Andrzeja Modrzejewskiego – zapewnia ówczesny szef Urzędu, Zbigniew Siemiątkowski.
Siemiątkowski był przez siedem godzin przesłuchiwany w katowickiej Prokuraturze Okręgowej, która bada okoliczności tej sprawy.
„O zatrzymaniu byłego prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego w 2002 roku decydował prokurator, a Urząd Ochrony Państwa wypełnił tylko jego polecenie” – powiedział Siemiątkowski. Dodał, że w tej sprawie doszło do „zbiegu okoliczności”, bo Modrzejewskiego zatrzymano w czasie toczącej się dyskusji na temat przyszłości spółki, ale – jak podkreślił – zatrzymania dokonano w związku z zarzutami, dotyczącymi wcześniejszego okresu – zanim Modrzejewski został jej szefem.
Siemiątkowski dodał, że bardziej wierzy w sprawiedliwość działań prokuratury i sądu, niż sejmowej komisji śledczej, która zajmie się sprawą Orlenu.