Zasikane Morskie Oko
Tłumy turystów sikają do najpopularniejszego tatrzańskiego stawu
Morskie Oko – twierdzi Stanisław Czubernat, wicedyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego – jest najbardziej zasikanym stawem w Tatrach, a może i w całej Polsce.
Nic dziwnego jednak, skoro w sezonie najpopularniejszy tatrzański staw jest tak oblegany, iż trudno znaleźć kamień na brzegu, żeby na nim usiąść. Turyści uważają, że nie być nad Morskim Okiem – to tak jakby nie być w Tatrach. Wędrują więc tłumnie do stawu ludzie z całej Polski, a nawet świata. W ostatnich dniach droga prowadząca do niego przypominała raczej Krupówki niż tatrzański szlak. Ludzie wędrują wokół tego stawu i nie zawsze wytrzymują nerwowo by dolecieć do schroniska, do toalet– ironizuje wicedyrektor.
Nie zawsze też turyści chcą płacić za toaletę w schronisku. Bo przecież lepiej za darmo, w krzaki, a raczej kosodrzewinę, a tej wokół rośnie dużo. Niestety, staw znajduje się jakby w takiej skalnej misie, do której wszystko, każda kropelka wlatuje– mówi dyrektor Czubernat. Stąd i pojawiły się drobnoustroje, których kiedyś nie było.
Na szczęście, jak wyjaśnia Maria Łapińska, kierownik schroniska nad Morskim Okiem, woda np. na herbatę nie jest pobierana ze stawu. Niektórzy mogliby tak sądzić, bo tkwi ciągle jeszcze w stawie rura, która pozostała po starej elektrowni. Jednak my na potrzeby schroniska pobieramy wodę ze studni głębinowych, które mamy dwie– podkreśla kierownik Łapińska. Niedawno jakość naszej wody pitnej badali inspektorzy zakopiańskiego sanepidu, zresztą ja sama także zlecam takie badania, i wyniki są pozytywne. Nasza woda jest w porządku.
* (hak)*