Zamieszki w Sztokholmie
Samochody płonęły w dzielnicy imigrantów Husby
Płoną auta w stolicy, młodzież atakuje policję - zdjęcia
Zamieszki - to słowo nie pasuje do Szwecji, która kojarzy się głównie ze spokojem i bezpieczeństwem. Tymczasem kolejny wieczór rzędu, na jednym z przedmieść Sztokholmu, zamieszkanym głównie przez imigrantów, młodociane gangi podpalają samochody i atakują policjantów.
W nocy z wtorku na środę sprawcy po raz kolejny podpalili kilkadziesiąt samochodów, obrzucili kamieniami wagony metra oraz budynki szkół. Policja zatrzymała 8 osób.
Od niedzielnego wieczora w centrum osiedla Husby zbiera się agresywna młodzież, która wybija szyby w sklepowych witrynach i podpala samochody, a interweniującą policję obrzuca kamieniami. Wielu młodych ludzi jest zamaskowanych. Atakują także strażaków próbujących gasić płonące samochody.
Zamieszki szybko rozprzestrzeniły się na inne imigranckie dzielnice Skaerholmen, Fittja oraz Norsborg, położone na południe od centrum stolicy Szwecji. Na tych przedmieściach mieszka również wielu imigrantów z Polski, w Fittja działa polska parafia.
(IAR/PAP/meg)
W dzielnicy imigrantów co noc płoną auta
Rzecznik policji Lars Bystrom mówi że w wieczornym zamieszkach bierze udział zwykle około 50 osób. Do rozruchów dochodzi w dzielnicy mającej ok. 11 tys. mieszkańców, z których 80 proc. stanowi pierwsze lub drugie pokolenie imigrantów.
W dzielnicy imigrantów co noc płoną auta
Za pierwszym razem policja poinformowała, że pojawiła się w Husby po telefonach o podpalaniu samochodów przez gangi młodocianych. Gdy przybyła na miejsce, została obrzucona kamieniami przez zamaskowanych napastników. Trzech funkcjonariuszy odniosło obrażenia.
W dzielnicy imigrantów co noc płoną auta
Młodzi mieszkańcy Husby twierdzą, że zbierają się, żeby zaprotestować przeciwko zastrzeleniu 13 maja 69-letniego mieszkańca dzielnicy.
Według policji zastrzelony w połowie maja mężczyzna był Europejczykiem, dokładnie nie sprecyzowano jednak jego narodowości. Jak wynika z wewnętrznego dochodzenia, został on zastrzelony w samoobronie, ponieważ zaatakował policję nożem, kiedy ta wkroczyła do domu, gdzie zabarykadował się z kobietą.
W dzielnicy imigrantów co noc płoną auta
Tymczasem protestujący twierdzą, że policja odpowiedziała na ich manifestację wysyłając oddziały specjalne, które otoczyły okolicę.
Zrzeszająca młodych mieszkańców sztokholmskich przedmieść organizacja Megafonem twierdzi, że policja była wyjątkowo brutalna; użyła wobec protestujących pałek i szczuła ich psami.
W dzielnicy imigrantów co noc płoną auta
- Złość młodych ludzi, skierowana przeciwko policji, jest też oznaką głębszych problemów społecznych - poczucia bezsilności i braku nadziei na przyszłość - powiedział Rami al-Khamisi z "Megafonem" w wywiadzie dla szwedzkiej telewizji publicznej.
Według ekspertów wydarzenia mają związek z wysokim bezrobociem wśród młodzieży w tych dzielnicach. W Husby, gdzie w niedzielę wybuchły zamieszki, aż 20 proc. nastolatków nie pracuje ani się nie uczy.
W dzielnicy imigrantów co noc płoną auta
Podczas zajść w poniedziałek ewakuowano na kilka godzin jeden z okolicznych budynków. W sumie podpalono tego dnia około dziesięciu samochodów, powybijano szyby w oknach dwóch szkół i kilku okolicznych sklepów.
W dzielnicy imigrantów co noc płoną auta
Organizacja Megafonem skrytykowała policję za to, że początkowo podała nieścisłą informację o przewiezieniu postrzelonego mężczyzny do szpitala. Według Megafonemu mieszkańcy widzieli, jak ciało przewożono karawanem z miejsca zdarzenia kilka godzin po strzelaninie, co policja później potwierdziła.
W dzielnicy imigrantów co noc płoną auta
Niespokojne noce na przedmieściach Sztokholmu wywołały w Szwecji debatę na temat integracji. Przeciwna imigrantom nacjonalistyczna partia Szwedzcy Demokraci, która od 2010 roku zasiada w szwedzkim parlamencie, wykorzystała zajścia do krytyki idei społeczeństwa wielokulturowego. Lider opozycyjnej Partii Socjaldemokratycznej Stefan Loefven stwierdził, że zajścia wiążą się z rosnącym w Szwecji rozwarstwieniem społeczeństwa.
Premier Szwecji Fredrik Reinfeldt powiedział we wtorek, że "nie można wykluczyć kolejnych zamieszek". Według niego kluczem do uzdrowienia sytuacji w dłuższej perspektywie jest wzrost nakładów na edukację.