Zakończyła się ekshumacja Anny Walentynowicz
Na gdańskim cmentarzu "Srebrzysko" odbyła się ekshumacja legendarnej działaczki Solidarności Anny Walentynowicz, która zginęła w katastrofie samolotu pod Smoleńskiem w kwietniu 2010 r. Na teren zamkniętego cmentarza próbowały wejść posłanki PiS, ale nie pozwoliła im policja.
17.09.2012 | aktual.: 17.09.2012 18:01
Prokurator kpt. Marcin Maksjan poinformował dziennikarzy, że ekshumacji dokonali prokuratorzy Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, przy udziale specjalistów z Żandarmerii Wojskowej oraz biegłego lekarza sądowego i przedstawicieli Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Gdańsku. Na miejscu była też rodzina zmarłej i jej pełnomocnik, adwokat Stefan Hambura.
Szczątki z Gdańska miały trafić do Zakładu Medycyny Sądowej w Bydgoszczy, gdzie miały zostać przeprowadzone badania tomografem komputerowym. - Z przyczyn technicznych badania te nie mogą się odbyć dzisiaj w Bydgoszczy; odbędą się w Krakowie. Sama sekcja zwłok będzie natomiast miała miejsce we Wrocławiu - poinformował rzecznik prasowy Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Zbigniew Rzepa. Sekcję zwłok przeprowadzą specjaliści z Wrocławia, Gdańska i Bydgoszczy.
Jak powiedział mec. Hambura, "w trakcie badań Walentynowicz w Zakładzie Medycyny Sądowej w Bydgoszczy zepsuł się tomograf komputerowy", co wymusiło konieczność przeniesienia tych badań do Krakowa.
Ekshumacja rozpoczęła się z ponad 2,5-godzinnym opóźnieniem. Maksjan powiedział, że wynikało to ze spóźnienia się przedstawicieli inspektoratu sanitarnego. Przyznał, że kobiety z inspektoratu były przed godz. 3, na którą zaplanowano rozpoczęcie ekshumacji, przed bramą cmentarza, ale "z niewiadomych przyczyn oddaliły się". Powiedział, że "nic mu nie wiadomo, że nie zostały wpuszczone". Zapewnił, że "prokuratura będzie wyjaśniać tę sytuację". Później przyznał, że na liście osób biorących udział w ekshumacji z gdańskiego inspektoratu było napisane, że instytucję tę reprezentować będą dwie osoby, ale nie było żadnych danych tych osób.
Przed bramą cmentarną od ok. 3 w nocy zorganizowana była warta honorowa. Na początku w około 30-osobowej grupie byli m.in. Joanna i Andrzej Gwiazdowie, Krzysztof Wyszkowski, posłanki PiS Dorota Arciszewska-Mielewczyk i Anna Fotyga oraz autor książki o Annie Walentynowicz, Sławomir Cenckiewicz.
- Tu nie chodzi o śledzenie ekshumacji, ale o krótką modlitwę za przyjaciółkę, która jest niepokojona po śmierci - powiedział Wyszkowski. Na teren zamkniętego cmentarza próbowały wejść posłanki PiS, ale nie pozwoliła im policja.
Do końca ekshumacji przed bramą stało kilkanaście osób związanych m.in. z klubem "Gazety Polskiej" i posłanka Fotyga. Miały m.in. transparent z hasłem: "Żądamy prawdy o Smoleńsku".
O przeprowadzeniu ekshumacji zdecydowała Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Wniosek w tej sprawie złożyła też rodzina działaczki, która po zapoznaniu się z rosyjską dokumentacją medyczną ma wątpliwości, czy w grobie na pewno złożono ciało Walentynowicz. Zdaniem rodziny rosyjski opis wydaje się dotyczyć innej osoby.
- W sprawie ekshumacji był złożony wniosek rodziny, ale decyzja prokuratora o przeprowadzeniu tej ekshumacji nie zapadła w następstwie tego wniosku, tylko po analizie przez prokuratora materiału dowodowego (...); prokurator uznał, że ekshumacja jest konieczna ze względu na niemożność wyjaśnienia w inny sposób wątpliwości, jakie się pojawiły - mówił wcześniej rzecznik płk Rzepa.
Prok. Maksjan poinformował, że "czynności badawcze potrwają kilka dni, natomiast wyniki czynności sądowo-medycznych będą znane w ciągu 3-4 miesięcy". Rodzina Walentynowicz we wtorek rano weźmie udział w Warszawie w ekshumacji innej ofiary katastrofy pod Smoleńskiem.
TVN24 w niedzielę poinformowała, że w Warszawie zostanie przeprowadzona ekshumacja działaczki Rodzin Katyńskich, Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej, której szczątki także będą przewiezione do Bydgoszczy. Jak podała stacja, śledczy przypuszczają, że ciała mogły zostać zamienione. Prokuratura ma wątpliwości, czy zwłoki Anny Walentynowicz i Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej złożono we właściwych grobach.
Mec. Hambura powiedział, że jeszcze dziś on, jako pełnomocnik rodziny, oraz syn i wnuk Walentynowicz wyjeżdżają z Bydgoszczy do Warszawy, gdzie we wtorek rano będą uczestniczyć w ekshumacji innej ofiary katastrofy smoleńskiej.
Dotychczas w śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej wojskowa prokuratura dokonała ekshumacji trzech ofiar tragedii. W ubiegłym roku biegli badali szczątki Zbigniewa Wassermanna, zaś w drugiej połowie marca br. specjaliści medycyny sądowej dokonali badań ciał Przemysława Gosiewskiego i Janusza Kurtyki. Badania te również były prowadzone w Krakowie i Wrocławiu.
Powodem wszystkich ekshumacji - jak informowała prokuratura - były wątpliwości i rozbieżności między dokumentacją sądowo-medyczną otrzymaną z Rosji a innymi dowodami, np. zeznaniami świadków. Prokuratura podkreślała jednocześnie, że nie ma wątpliwości dotyczących tożsamości ofiar katastrofy.