Zaginiona dziewczynka
Kilkadziesiąt osób w nocy z niedzieli na poniedziałek prowadziło poszukiwania 7-letniego dziecka, które zaginęło w okolicach Świerzawy, na Dolnym Śląsku.
"Po krótkiej przerwie, od wczesnego ranka wznowiliśmy poszukiwania, wsparci większą liczbą policjantów" - poinformowała rzecznik prasowy komendy powiatowej policji w Złotoryi Ilona Chodór.
Zaginięcie 7-letniej dziewczynki zgłosiła w niedzielę wieczorem jej matka.
"Według jej relacji, córka wyszła z domu w południe i miała wspólnie z dziadkami szukać w pobliskich lasach ślimaków. Kiedy dziecko do późna nie wracało i okazało się, że nie ma jej ani u dziadków, ani u innych znajomych, zaniepokojona rodzina rozpoczęła poszukiwania. Po ich fiasku wezwano na pomoc policję" powiedziała Ilona Chodór.
W nocy z niedzieli na poniedziałek poszukiwania dziecka prowadzili mieszkańcy jej rodzinnej miejscowości, policjanci i strażacy. Póki było widno, penetrowano, również z samolotu strażackiego, lasy i okoliczne zbiorniki wodne.
"Do akcji włączono patrol z psem tropiącym, który doprowadził funkcjonariuszy do drogi na trasie Świerzawa,- Lubiechów, jednak tam stracił trop" powiedziała Chodór.
Akcje przerwano o 5 rano, ale już godzinę później wznowiono ją. Do poszukiwań włączono kilkudziesięciu policjantów z Legnicy. Dziecka szuka prawie sto osób.