Za kratami nie ma VIP‑ów
Więziennicy zapewniają, że status ministra, posła czy gwiazdy estrady nie jest powodem do szczególnego traktowania - informuje "Rzeczpospolita".
Rzeczywistość więzienna zmienia się tak samo, jak życie na wolności. Do "zwykłych" więźniów dołączyli posłowie, lekarze, ministrowie, działacze sportowi, biznesmeni i artyści.
Osoby znane z pierwszych stron gazet i największe gwiazdy nie mogą liczyć w więzieniu na lepsze traktowanie. Mimo to zgłaszają osobliwe prośby. Jedni chcą mieć w celi instrument muzyczny, inni Koran. Jeszcze inni chcą zrezygnować z więziennego wiktu i zamawiają jedzenie z zewnątrz.
Na każdą z większych ekstrawagancji zgodzić się musi dyrektor aresztu czy więzienia, prokuratura lub sąd - w zależności ód tego, w czyjej dyspozycji pozostaje więzień i na jakim etapie postępowania znajduje się jego sprawa.
- Skazani, którzy na wolności byli osobami publicznymi, dużo gorzej znoszą izolację - mówią więzienni psycholodzy. Dla nich, oprócz dotkliwej dla każdego izolacji od świata zewnętrznego, rodziny, dobrobytu, to w dodatku zderzenie dwóch światów. Większość po pierwszym szoku stara się jak najbardziej czynnie spędzić życie w izolacji.