Wystawa psów bez psów
Schronisko nie zezwoliło na otwarcie wystawy fotograficznej
Urzędniczka "zakazuje publikacji" - puste ramy na wystawie
To miała być wystawa fotografii bezdomnych psów, przebywających w warszawskim schronisku "Na Paluchu". Przybyłych na wernisaż czekały jednak w galerii prawie wyłącznie puste antyramy. Na wystawienie zdjęć zatytułowanych "W przystani bezimiennych" nie zgodziły się... władze schroniska "Na Paluchu".
Zdjęcia w galerii były, ale wywieszone "przodem" do ściany.
"Zakazujemy publikacji"
Nie wszystkie antyramy były puste - w jednej z nich znalazła się kopia listu, który fotograficzka i specjalistka ds. promocji w schronisku "Na Paluchu" dostała od władz schroniska. Czytamy w nim m.in.: "Proszę o zwrot materiałów fotograficznych, które wytworzyła Pani w ramach istniejącego stosunku pracy oraz te, do których uzyskała Pani dostęp w ramach tego stosunku, albowiem stanowią one własność Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Warszawie (...) Jednocześnie z dniem dostarczenia niniejszego pisma zakazuję Pani publikacji tych materiałów fotograficznych w jakiejkolwiek formie i postaci bez wiedzy i zgody Schroniska wyrażonej na piśmie, pod rygorem skutków prawnych".
Ewa Pszczółkowska zapewnia, że zdjęcia nie powstały na potrzeby promocji schroniska, były to zdjęcia artystyczne. Żądaniem władz schroniska oburzeni byli także artyści, którzy przyszli na wernisaż. Zgodnie twierdzili, że zdjęcia będą należały do schroniska tylko wtedy, gdy schronisko je kupi.
Z rodzinnego albumu
Ewa Pszczółkowska, autorka wystawianych fotografii (widoczna w odbiciu w antyramie), zdecydowała się w ostatniej chwili wystawić zdjęcia - jak sama mówiła - z rodzinnego albumu. Znalazły się na nich zwierzaki należące do artystki, m.in. kotka, którą przygarnęła z ulicy.
Przed wernisażem w galerii pojawił się pracownik schroniska. Sprawdził, czy Pszczółkowska nie wywiesiła zdjęć schroniskowych zwierząt.
Dary? Nie, dziękujemy
Warszawskie schronisko "Na Paluchu" nie było przychylne nawet zebraniu żywności dla jego podopiecznych. Ewa Pszczółkowska, autorka wystawy i specjalistka ds. promocji w "Paluchu", nie zrezygnowała jednak ze zbiórki. Zaproszeni na wernisaż goście wsparli zwierzęta kilkunastoma kilogramami karmy. Pszczółkowska zapowiedziała, że trafi ono do schroniska w Józefowie.
Plakat wystawy
Po zaplanowanej wystawie "W przystani bezimiennych" pozostał tylko plakat, który stał w galerii oparty o ścianę. To właśnie takich zdjęć, jakie widać na plakacie, nie pozwoliło pokazać schronisko. - Nie było tam żadnych drastycznych fotografii - przekonywała Pszczółkowska.
Autorka, Ewa Pszczółkowska
Ewa Pszczółkowska jest fotografem i wieloletnią pracowniczką działu promocji warszawskiego schroniska.
Piotr Gliński, właściciel galerii "Na Willowej", w której odbył się wernisaż, przyznał, że otrzymał od dyrekcji schroniska sms-y, w których zapowiadano proces, jeżeli zdecyduje się na wystawienie zdjęć Pszczółkowskiej. Liczy jednak na to, że sprawa wkrótce zostanie wyjaśniona, a zdjęcia będzie można pokazać podczas finisażu wystawy.