Rzecznik tamtejszej policji powiedział, że na szczęście dziecko spadło na peron, a nie na tory. W szpitalu stwierdzono u malca tylko niegroźne zadrapania.
Duńska agencja Ritzau poinformowała, że na peronie dworca w Roskilde matka włożyła właśnie dziecko do wózka, kiedy pociąg towarowy przejechał tamtędy z prędkością 100 kilometrów na godzinę.
Pęd powietrza był tak silny, że wózek (w którym na szczęście nie było już dziecka) został odrzucony na odległość 25 metrów, po czym rozleciał się na kawałki.
Nie wiadomo, dlaczego pociąg z taką prędkością przejeżdżał przez stację.
Źródło artykułu: 