Wiara, która zabija?

Stany Zjednoczone to kraj proroków. Jednym z nich był Joseph Smith, któremu pewnej nocy 1823 roku ukazał się anioł Moroni. Boży posłaniec miał opowiedzieć mu o świętym tekście, wyrytym na złotych płytach, który od wieków spoczywa ukryty pod kamieniem na pobliskim wzgórzu. Od tego zaczęła się historia Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich.

"Żaden inny zachodni kraj nie jest tak bardzo przesiąknięty religią jak Ameryka. Dziewięć na dziesięć osób kocha tu Boga, a Bóg kocha ich. Trzeba o tym pamiętać, gdyż w przeciwnym razie nie zrozumiemy społeczeństwa nieustannie wyczekującego apokalipsy".

(WP, Wydawnictwo Czarne, oprac.: mg)

Według ostatnich szacunków mormonizm to najszybciej rozwijająca się religia na zachodniej półkuli. Wyznaje go już ponad jedenaście milionów ludzi. To więcej niż w przypadku na przykład judaizmu.

Świątynia Salt Lake - największa i najważniejsza świątynia Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich. Od pierwszych robót przy fundamentach w 1853 roku do zakończenia budowy minęło 40 lat.

Świątynia (tu zdjęcie z 1957 roku) została zbudowana z granitu, który wydobywano z kamieniołomu położonego 32 km od miasta, transportowano go na wozach zaprzężonych w woły.

Na szczycie hierarchii mormonów stoi prezydent kościoła, prorok, który przekazuje wiernym komunikaty pochodzące od Boga. Prezydent powołuje dwóch zaufanych apostołów na stanowiska doradców. Szczebel niżej mamy Kworum Dwunastu Apostołów.

Kościołem rządzi w sumie piętnastu mężczyzn (kobiety nie mogą piastować ważnych stanowisk), dysponujących władzą absolutną. Ich kadencje są dożywotnie. Kiedy prezydent umiera, jego następcą zostaje osoba o najdłuższym stażu. Dlatego prorocy są z reguły ludźmi w bardzo podeszłym wieku.

"(...) Bóg jest potężniejszy niż Stany Zjednoczone. Gdy więc rząd wchodzi w konflikt z niebem, my zbieramy się pod sztandarem nieba przeciwko rządowi. (...)Bóg przykazał nam, abyśmy praktykowali poligamię i Stany Zjednoczone nie mogą tego zakazać. Żaden kraj ani nawet wszystkie kraje pospołu nie zabronią nam wielożeństwa. (...) Sprzeciwiam się Stanom Zjednoczonym, posłuszny będę tylko Bogu".

John Taylor, prezydent i prorok Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich, 4 stycznia 1880 roku.

Tu na zdjęciu z 2001 roku poligamista Tom Green w drodze do sądu w Provo (w mormońskim stanie Utah). Obok cztery z jego pięciu żon oraz trójka z 29 synów i córek. 52-letni Green w odróżnieniu od większości innych Mormonów, którzy starają się ukrywać swoje poligamiczne związki, obnosił się ze swoim.
Poligamia, praktykowana po cichu przez sektę Mormonów, do których należał Green, jest nielegalna od ponad 120 lat.

Wiele odłamów fundamentalistycznego mormonizmu praktykuje kazirodztwo. Zdaniem przywódców takich klanów pozwala to "oczyścić krew" rodową. W konsekwencji sporo dzieci przychodzi na świat z rozmaitymi chorobami genetycznymi.

Niektórzy z mormonów prowadzą prosperujące firmy - tworzą one sieć powiązanych ze sobą korporacji i spółek, których łączna wartość szacowana jest na ok. 150 milionów dolarów. Mimo to wiele spośród żon i dzieci członków danych klanów żyje w ubóstwie i pobiera zasiłki od państwa.

Większość musi pracować za płacę minimalną w firmach należących do klanów. Pensja nie jest im wypłacana. Wszystkie pieniądze trafiają na jedno konto bankowe, wyznawcy natomiast otrzymują specjalne bony, pozwalające robić zakupy w wybranych sklepach, które są prowadzone przez sektę.

Większość fragmentów i cytatów pochodzi z książki "Pod sztandarem nieba" autorstwa S.C. Jona Krakauera, które publikujemy dzięki uprzejmości wydawnictwa Czarne.