Wjechał samochodem do Wisły
32- letni mieszkaniec Warszawy został uratowany przez wędkarzy
04.06.2013 13:19
Od wódki rozum krótki. Przed godziną 3.00 w nocy oficer dyżurny komisariatu w Karczewie, otrzymał informację, że w pobliżu miejscowości Nadbrzeż do Wisły wjechał samochód. Natychmiast w ten rejon rzeki udali się policjanci , którzy po kilku minutach odnaleźli we wskazanym miejscu częściowo zawieszonego na betonowych płytach opla astrę, z zanurzonym przodem w nurcie rzeki.
Obok samochodu znajdowało się kilku wędkarzy, którzy jak się po chwili okazało, byli świadkami tego zdarzenia i wyciągnęli mężczyznę zza kierownicy opla, po czym powiadomili o zdarzeniu policję.
Z niewiadomych przyczyn widok policyjnego patrolu nie spodobał się właścicielowi opla. Mężczyzna nie chciał podporządkować się wydawanym mu prośbom, a potem poleceniom, co skończyło się dla niego zakuciem w kajdanki i wycieczką krajoznawczą do policyjnej celi.
Badanie wykazało, że miał on niemal 2 promile alkoholu w swoim organizmie. Zapewne dlatego pomylił swojego opla z promem ZTM-u.
Zostały mu już przedstawione zarzuty. Zarówno za jazdę pod wpływem alkoholu, jak i za... znieważenie, ponieważ podczas policyjnej interwencji zachowywał się jak prawdziwy, morski pirat. W dodatku upojony rumem.