Warszawa. Miejski bezruch. Stolica zamarła na czas pandemii
Zarząd Dróg Miejskich przeanalizował natężenie ruchu samochodowego na warszawskich ulicach w 2019 i 2020 roku, w trakcie pandemii COVID-19. Automatyczne pomiary przynoszą zadziwiające dane - ruch na ulicach spadł o 60 procent.
To był jeden z nielicznych pozytywów wynikających z tego epidemicznego czasu. Ulice opustoszały, nie było korków, ruch był płynny. Czasem jeździło się po pustych trasach i można było przypomnieć sobie, jak musiała wyglądać Warszawa w czasach rodzącej się dopiero motoryzacji. Takiego komfortowego podróżowania przez ulice stolicy nigdy już nie będzie. A w zasadzie mieć należy nadzieję, że ten czas się nie powtórzy, bo nie będzie żadnych nawrotów patologicznej sytuacji.
Pomiary ruchu, prowadzone na stołecznych ulicach od ponad 20 lat, prowadzone są w stu punktach. To automatyczny system, który rejestruje obecność uczestników ruchu drogowego na trasach wylotowych i na ulicach w centrum oraz na mostach, na trasach zarządzanych przez miasto. Pod uwagę brane są tylko dni w środku tygodnia - wtorek, środa i czwartek, a wyniki są uśrednione.
Warszawa. Miejski bezruch. Stolica zamarła na czas pandemii
Oczywiste, że ilość pojazdów, obserwowanych na tych przestrzeniach miasta, w marcu 2020 spadła znacząco. Tysiące samochodów nie wyjeżdżało na ulice, bo puste były szkoły, przedszkola, biura, urzędy. Praca zdalna zatrzymała w domach prawie milion warszawiaków. Nie podróżowaliśmy, bo zamknięte były granice, a przewoźnicy lotniczy ograniczyli powietrzne kursy. Ruch samochodów wokół lotniska Chopina spadł diametralnie - o 2/3 względem 2019 roku. Tak samo było wokół centrów handlowych.