RegionalneWarszawaTych wypadków można było uniknąć. Niestety, w Warszawie obowiązuje "kryterium krwi"

Tych wypadków można było uniknąć. Niestety, w Warszawie obowiązuje "kryterium krwi"

Mieszkańcy wielokrotnie zwracają uwagę władz na niebezpieczne miejsca - bez rezultatu.

Tych wypadków można było uniknąć. Niestety, w Warszawie obowiązuje "kryterium krwi"

06.07.2016 12:10

Mechanizm jest za każdym razem ten sam: mieszkańcy zwracają uwagę na potrzebę podniesienia bezpieczeństwa w danym rejonie. Urzędnicy odpowiadają, że z różnych przyczyn nic nie można zrobić w tej sprawie. Dochodzi do tragedii. Dopiero wówczas władze reagują.

28 grudnia ubiegłego roku na skrzyżowaniu Malborskiej oraz św. Wincentego miało miejsce tragiczne w skutkach zdarzenie. Kierowca auta osobowego, jadącego z nadmierną prędkością potrącił dziewczynę, która przechodziła przez ulicę. Dziewczyna zginęła na miejscu. Długi odcinek bez pasów w tym rejonie prowokował kierowców do przyciśnięcia pedału gazu. Po śmierci dziewczyny zbudowano tam nowe przejście , wyposażone w tzw. azyl.

Wcześniej, w 2014 roku na al. KEN doszło do podobnego wypadku na przejściu. Tym razem zginął 2,5 letni chłopiec. Po tragicznym zdarzeniu zamontowano na przejściu sygnalizację.

Targowa na Pradze Północ. W październiku 2014 roku aktywiści zwracają uwagę na potrzebę podniesienia bezpieczeństwa na przejściu dla pieszych przez ulicę Ząbkowską, przy skrzyżowaniu z Targową. "Dwa pasy ruchu w kierunku Targówka (ulicy Radzymińskiej) sprawiają, iż kierowcy skręcający w prawo z ulicy Targowej w ulicę Ząbkowską, nie uważają tam na pieszych. Warto dodać iż prawy pas w kierunku wschodnim zaraz się kończy i nie jest wykorzystywany do jazdy. Przez większą cześć dnia służy jako miejsca postojowe dla aut. Układ ten powoduje też, iż autobusy komunikacji miejskiej, łamią tam przepisy (nie wyrabiają się na prawym pasie). Przejeżdżają przez powierzchnię wyłączoną z ruchu żeby wjechać od razu na lewy pas" - piszą. Bez reakcji. W lutym 2015 dochodzi tam do wypadku. Samochód uderza w kobietę przechodząca przez przejście. Kobieta cudem przeżyła.

Październik 2014. Aktywiści prascy apelują o skrócenie prawoskrętu w ul. Marcinkowskiego i wygospodarowanie miejsc parkingowych na wydłużonym pasie postojowym. Odpowiedź miasta: Możliwe do wprowadzenia po dokonaniu analizy i obserwacji ruchu. - Od października 2014 nic się w tym miejscu nie zmieniło! - mówią w rozmowie z WawaLove.pl. I dodają, że na wielokrotnie zwracali uwagę na niebezpieczne rozwiązania na ulicy Targowej. Bez rezultatu. Zaproponowano też zmianę organizacji ruchu ulicy Targowej na skrzyżowaniu z Kijowską. "Postulat możliwy do realizacji w trakcie przebudowy ul. Targowej jako odrębnej inwestycji, po wybudowaniu Trasy Świętokrzyskiej" - usłyszeli aktywiści. Trasa Świętokrzyska ma być wybudowana dopiero w 2017 roku, czyli miasto nie planuje do tego czasu zmian w tym rejonie. W ostatni piątek dokładnie w tym miejscu * zginęła 14-letnia dziewczynka*.

Przepustowość ważniejsza niż życie

Takich przykładów jest dużo więcej, jednak w każdym z opisanych przez nas powyżej tragicznych zdarzeń, mieszkańcy lub miejscy aktywiści zwracali się wcześniej do władz o poprawę bezpieczeństwa. I byli odprawiani z kwitkiem. Przykładem na to, jak wygląda komunikacja z mieszkańcami w praktyce, jest choćby trwająca właśnie przebudowa skrzyżowania Jagiellońskiej z al. Solidarności. Do władz miasta skierowano pismo o rezygnację z dodatkowego pasa ruchu dla samochodów przy znajdującym się tam Liceum Ogólnokształcącym. Nadawcom, mieszkańcom tego rejonu Pragi, chodzi przede wszystkim o bezpieczeństwo w tym rejonie.

"Prosimy o skorygowanie organizacji ruchu na tym skrzyżowaniu i rezygnację z pasa do skrętu w prawo przy LO w celu zwiększenia bezpieczeństwa niechronionych uczestników ruchu drogowego" - napisali jakiś czas temu. Dołączyli też odpowiednie mapki. Jak informują obecnie na swoich stronach, Inżynier Ruchu napisał w odpowiedzi, że nie ma możliwości zmiany, ponieważ "celem dodatkowego pasa do skrętu jest zapewnienie odpowiedniej efektywności skrzyżowania", czyli odpowiednia przepustowość. Do samej kwestii bezpieczeństwa poruszonej w liście władze miasta nawet się nie odniosły. - Jeśli dojdzie do wypadku, to kto będzie odpowiedzialny? Znów rajdowiec? Czy może jednak w końcu pociągniemy do odpowiedzialności osobę, która nam to urządziła? - pyta w rozmowie z WawaLove.pl Konrad z "Targowa dla ludzi".

Dyrektor Zarządu Dróg Miejskich wysłał kilka dni temu pismo do Ministerstw Infrastruktury oraz Spraw Wewnętrznych i Administracji, do posła Michała Szczerby – przewodniczącego parlamentarnego zespołu ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego i do Konrada Romika – sekretarza Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Puchalski domaga się bezwzględnego pierwszeństwa dla pieszych na przejściach i zaostrzenia kar dla nieodpowiedzialnych kierowców.

W liście Puchalskiego możemy przeczytać także, że miasto stara się na bieżąco polepszać stan dróg, chodników czy przejść. "Poprawiamy widoczność i oświetlenie, budujemy azyle, sygnalizacje świetlne i progi zwalniające" - pisze dyrektor ZDM. Nie można się z tym do końca zgodzić. W Warszawie wciąż obowiązuje "kryterium krwi", a przepustowość często ważniejsza jest niż ludzkie życie.

W 2015 roku w stolicy doszło do 962 wypadków, w których zginęło 61 osób. 78 proc. wypadków spowodowali kierowcy. Najbardziej zagrożoną grupą użytkowników dróg są piesi. Ponad połowa ofiar śmiertelnych to wynik potrącenia pieszego. Sprawcami najczęściej są kierowcy (w 4 na 5 przypadków). 2/3 potrąceń miało miejsce na przejściu dla pieszych – czyli tam, gdzie pieszy powinien czuć się bezwzględnie bezpiecznie.

Obraz
Obraz
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)