Restauracje przyjazne psom? Nie wszyscy są na "tak"
"Mój pies to nie rower, psa przed lokalem nie zostawiam"
Psy w restauracji? Niektórym to przeszkadza, innym nie. Miejsc przyjaznych czworonogom w stolicy nie brakuje, jednak o ile np. w zakładzie usługowym czy sklepie spożywczym pies tak bardzo nie przeszkadza, tak w przypadku restauracji "dog friendly" znalazło się sporo przeciwników.
Ostatnio pisaliśmy o tym , że stowarzyszenie Miasto Jest Nasze szuka w stolicy podobnych lokali. "Jeżeli jesteś właścicielem sklepu, kawiarni, restauracji czy zakładu usługowego i nie są ci straszne psy w twoim lokalu, poinformuj o tym warszawskie Stowarzyszenie "Miasto jest Nasze". W zamian twój lokal zostanie oznaczony specjalną naklejką, jako miejsce przyjazne psom". Odzew spotkał się z szerokim zainteresowaniem, w naszym portalu oraz fanpejdżu komentarzy nie brakowało.
Naklejka proponowana przez stowarzyszenie może stać się miłą promocją lokalu, może stać się też łatką - bowiem mimo iż większości pomysł oznaczenia się podobał, nie wszyscy odnieśli się do niego z entuzjazmem. - Nie wszystkie psy są przyjazne, spokojne i nieagresywne. Nie wszyscy opiekunowie psów chcą i umieją upilnować swojego pupila. Nie każde miejsce też po prostu jest odpowiednie dla psów - napisał jeden z komentujących i dodał: - przecież można zostawić psa przed wejściem. Jeśli będę wiedział, że w danym lokalu są psy, nie wejdę. - Mój pies to nie rower, psa przed lokalem nie zostawiam - napisał w odpowiedzi inny - Ale jeżeli ktoś sobie nie życzy to ja tam nie wchodzę, proste.
"Restauracja to nie psiarnia"
To nie do końca jest takie proste. Na ten temat dyskutowano na forum popularnej grupy "Gastronomia warszawska". Jeden z komentujących napisał wprost: - Lokale - tak, restauracje - nie. I wytłumaczył: - Psy nie pachną ładnie, często cieknie im ślina z pyska lub liżą się po całym ciele. W restauracji będzie mi to przeszkadzało. - Ludzie też pachną różnie, dzieciom też ślinka cieknie - napisano mu w odpowiedzi.
Zwrócono też uwagę na inny aspekt sprawy: - Jestem za, ale to może stwarzać pewne koszty. Pamiętam jak pracując w jednej restauracji goście przyszli z dwoma mastifami. Wielkie bydlaki były grzeczne do chwili, gdy jeden sobie nie szczeknął. Trzech kelnerów w pobliżu tak się wzdrygnęło, że większość rzeczy z tac im pospadało. Psiak to psiak , niewinny, a koszty i sprzątanie były - napisała Iza. - Mnie czyjś pies ugryzł w restauracji, stałam stolik obok. Stanowcze nie - napisała Daria.
Wielu komentujących podkreśla, że są - owszem - za, ale dużo zależy od samego właściciela lokalu. Dodawano też, że koniecznie należy rozdzielić właścicieli psów od innych gości. - Wieczorowy - nie. To nie miejsce dla psów, inna atmosfera. Dzienny - śniadaniowo/obiadowy absolutnie tak. Z zapewnieniem większej ilości miejsca przy stolikach lub z oddzielna strefą dla gości z psami (inni mogą mieć swoje mniej lub bardziej uzasadnione pretensje i obawy) - napisała Aneta.
- Lubię psiaki, ale to nie jest przestrzeń dla nich i też nie chciałabym być obsługą która potem taki lokal sprząta - skomentowała inna. Użytkowniczka Hanna napisała zaś: - Podkreślam - we wprowadzaniu psa do restauracji najważniejszy jest KULTURALNY właściciel. Pies to już sprawa w tym drugorzędna. To jak z dziećmi w knajpach i ich rodzicami. Rodzice reagują albo nie reagują.
Wygląda na to, że nie do końca da się pogodzić obie strony. A Wy, poszlibyście do restauracji na kolację, wiedząc, że jest ona "dog friendly"? *Czekamy na Wasze opinie. *
Przeczytajcie też: Radna Warszawy: "Sfinansujmy zabiegi in vitro z budżetu miasta"